Jedyna rzecz jakiej mi brakuje teraz, jak pojawił się Fifi, to wakacje. No, może jeszcze przespana noc, ale chyba wakacji bardziej. Dlatego postanowiłam sobie troszkę powspominać w ten ponury dzień październikowy.
Dziś troszkę mojej trzeciej miłości.
Grecja
Pierwsze małżeńskie wakacje.
Korfu.
Byłam raz w Grecji, ale najchętniej bym tam jeszcze wróciła. Wszystko przede mną :)
OdpowiedzUsuńGrecję uwielbiam :) Z różnych względów, za jedzenie, za klimat, za morze, za ludzi. A najbardziej na świecie uwielbiam ją dlatego, że z wakacji na Krecie w 2011 roku przywieźliśmy najważniejszego Mężczyznę mojego życia - syna Mateusza :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Magda ( http://mateuszkowy-blog.blogspot.com/ )
Kochana, nic straconego :) Wakacje z maluchem to zupełnie inny rodzaj wakacji - ale również przyjemny :) My z Zochą zaliczyliśmy polskie wybrzeże jak miała 4,5 miesiąca (1h lot samolotem zamiast 12h w aucie - bajka), i w lipcu Kretę kiedy miała 16 miesięcy. Trzeba korzystać póki loty dla takiego szkraba darmowe :) Wszystko się da zorganizować - i zwiedzanie ( w chuście, nosidle albo z wózkiem) i plażing i pływanie. W sumie im wcześniej to tym wygodniej dla Was- bo dziecinka się jesczze sama nie przemieszcza :)
OdpowiedzUsuń