poniedziałek, 21 lipca 2014

To już jest koniec...

Długo zbierałam się do napisania tego postu.
Cały czas zastanawiałam się czy to już, czy może jeszcze wróci, nie chciałam za wcześnie się chwalić bądź żalić. A może jeszcze miałam nadzieję, że to nie koniec?
Ale minęły trzy tygodnie.
Trzeba się pogodzić z faktami.
Dokładnie 27 czerwca, niecały tydzień po naszym powrocie z wczasów, Filip zamiast piersi wieczorem zażądał smoczka i spokojnie sobie zasnął. 
Nie bez przyczyny piszę tutaj o wczasach, bo to już na wyjeździe zauważyłam, że coś się dzieje. Ale wszystko po kolei.

Filip przez długi czas był uciążliwym cycownikiem. Ciumkał co pół godziny, wiercił się, nie wchodziło w grę żadne karmienie w miejscu publicznym, bo zawsze puszczał pierś, obracał się w inną stronę, wiercił, a ja zostawałam z cyckiem na wierzchu. Do tego doszły problemy i zostałam z jedną zdrową piersią, która bardzo szybko urosła do ogromnych rozmiarów. Całe to karmienie było męczące, ale ja się zaparłam.
Próbowałam sztuczek z odciąganiem i karmieniem swoim mlekiem, ale butelką. Niestety, albo ja coś źle robiłam, albo moje mleko było niezdatne do przechowywania, bo zwyczajnie się psuło. 
O mleku modyfikowanym nawet wtedy nie myślałam. Zostało mi karmienie jedną piersią i tak zgrywanie wyjść, żeby mieścić się w przerwach między głodem dziecka.
Nie było jednak tak źle, bo Fi bardzo szybko pojął, że najeść można się nie tylko mlekiem od mamy i zaczął zastępować sobie jedzonko mamine stałymi posiłkami. Bardzo wcześnie zrezygnował z jedzenia w dzień i zostały nam tylko karmienia wieczorne i nocne. Stopniowo tych nocnych było coraz mniej aż zostało tylko jedno.
Aż do momentu kiedy zaszłam w ciążę. 
Wtedy dostałam lekkiej paranoi. Tak to już jest, jak się zbyt dużo czyta porad w internecie. Dowiedziałam się, że karmienie powoduje skurcze macicy, co na pewno doprowadzi mnie do poronienia. A jeśli jakimś cudem mi się uda, to Fi wyssie ze mnie wszystkie witaminy i dla Maleństwa nic nie zostanie. Tragedia po prostu. Od razu trzeba odstawić i już.
Ale jak to zrobić?
Do tego Filipina postanowił dodać sobie jeszcze jeden posiłek nocny. 
Wmawiałam sobie, że spróbuję odstawić, ale jeszcze nie dziś, może jutro, a może potem. Aż w końcu odpuściłam i powiedziałam sobie, że będzie co będzie.
I wtedy na wizycie kontrolnej u lekarza, spotkałam położną, która zajmowała się mną, jak miałam ropnia. To ona uspokoiła mnie, że nie ma żadnych przeciwwskazań żebym dalej spokojnie sobie podkarmiała Filipa. Oczywiście jeśli wyniki mam dobre i ciąża rozwija się prawidłowo. 
Poradziła, żebym się nie spinała, bo większość dzieci samo się odstawia w trakcie ciąży albo zaraz po porodzie, kiedy mleko zamienia się w siarę. A nawet jeśli by tak nie było, to on przecież i tak bierze tylko dwa łyczki, to starczy dla dwójki.
I właśnie tak uspokojona i wyluzowana wróciłam do domu i dalej sobie nocnie cycowaliśmy. Raz jeden raz, raz dwa, a czasem zdarzało się i wcale. Ale wieczorem cycuś musiał być.
Było fajnie.

I tutaj znowu pojawiają się nasze wczasy. To właśnie na wyjeździe do Grecji zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Filip zwyczajnie odmawiał picia mleka w nocy, wolał herbatkę z niekapka. Domyślam się, że zwyczajnie swoje zrobił upał, bo taką herbatką lepiej się napić. Wieczorkiem też raczej przytulał się do piersi niż ssał mleczko. Nie zmuszałam go, bo w głębi duszy i miałam nadzieję, że właśnie w taki sposób się nasza przygoda skończy. 
Po powrocie do domu nie miałam sumienia odmawiać mu wieczornego przytulania, ale w nocy już miałam przygotowane picie w niekapku i wstawałam mu go tylko podać.
Aż do tego piątku.
Wzięłam go od męża po kąpieli, ułożyliśmy się na łóżku i chciałam mu dać pierś. A on zwyczajnie sięgnął rączką i zatkał mordkę smoczkiem, przytulił się do mnie i zasnął.
I to by było na tyle.
Koniec.
Tak nagle.
Na drugi dzień jeszcze wzięłam na ręce, wyjęłam pierś, ale sytuacja się powtórzyła.
Trzeciego dnia patrzył troszkę zawiedziony, ale przytulił się chwilkę i zażądał odłożenia do łóżka. Też spokojnie zasnął.
Od tej pory nie zasypia u mnie na kolanach. Po kąpieli przejmuję go od męża, daję buzi i odkładam, a on powierci się troszkę i zasypia.
W nocy też budzi mnie tylko wtedy, gdy nie może namierzyć niekapka. Zostawiam mu go w łóżeczku albo na półce obok tak, żeby mógł sobie sam sięgnąć.
Zmiany zaszły niesamowite.

A ja?
Ja troszkę popłakałam, troszkę się pogryzłam, wyżaliłam i w końcu dałam się przekonać, że dobrze się stało.
14 miesięcy i to jedną piersią, to i tak nie lada wyczyn więc nie mam się czym smucić, a przecież bliskość można pielęgnować na różne sposoby. My na przykład lubimy się przytulać.
Jest dobrze.
Jedna przygoda się skończyła, a za parę miesięcy rozpocznie się nowa.
Taka kolej rzeczy.
I mimo, że przed porodem miałam troszkę inne zdanie na temat karmienia piersią, teraz wiem, że to był cudowny czas i nie żałuję niczego. Nie pamiętam już tych gorszych dni, bo najważniejsze są te nasze wspólne chwile. One już nie wrócą, ale przecież będą inne.

18 komentarzy:

  1. Mój lekarz mówił, że można karmić piersią będąc już w kolejnej ciąży, chyba że ciąża jest zagrożona lub są jakieś inne problemy. Mój synek też jest takim fanem cycusia, w ogóle nie toleruje smoczka, ciekawe jak to u nas będzie. Na razie ma 9 miesięcy i póki co cycuś to numer jeden :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie. Ja jak dowiedziałam się, że nie ma przeszkód, to bardzo mi ulżyło;)

      Usuń
  2. Dzieci są niesamowite. Nie sądziłam, że Filip tak po prostu odstawi a tutaj proszę, taki duży chłopak i nawet sam przejął inicjatywę.
    Nie ma czego żałować Magda. Niedlugo ta przygoda z karmieniem rozpocznie się na nowo ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się teraz śmieję, że to on mnie odstawił, a nie ja jego;)

      Usuń
  3. Oj to już z niego duży mężczyzna się robi...;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tej dziedzinie na pewno, ale w innych, to nadal malutki dzidziuś;)

      Usuń
  4. Też smutno mi było, ale i tak długo korzystał z maminego jedzonka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W planie miałam dłuższe karmienie, ale Fi zdecydował inaczej;)

      Usuń
  5. jeju, pięknie napisałaś. jestem po dwrazeniem samodzielnosci Filipka, że ma dopiero 14mcy a już sam się obsłuzy niekapkiem w nocy. No szok;) pozytywny!

    co do karmienia piersią- to co osiągnełaś, to wspaniałe! Jedną piersią karmić tyle czasu, podziwiam Ciebie szczerze, to był kawał dobrej roboty i sama wiesz czego jeszcze- wie to każda karmiąca z serca mama. Ja karmię mojego 22 mcy już prawie i też jak pomysle o zakończeniu karmienia to i łezka się potrafi zakręcić. A doszłam już do takiego momentu, że powoli się z tym oswajam i zdaję sobie sprawę, że już bliżej jak dalej.

    A powiedz- Fifi pije mleko modyfikowane teraz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci za miłe słowa;)
      Z tym mlekiem modyfikowanym mamy problem, bo Filip nie bardzo chce. Dwa łyczki z kubeczka, to tak, ale nie jak inne dzieci, butla na raz. Za to nadrabia kaszkami i serkami więc za bardzo na niego nie naciskam z tym mlekiem.

      Usuń
    2. mój też nie chce wcale pić mm... tak jak Ty daję mu kaszkę na mm, serki itp. ale wolałabym by pił butelkę mm przed drzemką w dzień a nie chce, więc muszę dla niego odciągać, a to już mnie męczy. ;.

      Usuń
    3. Moja córa wcale nie chce mleka modyfikowanego. Nigdy nie chciała też go pić z butelki. Więc wzięłam się na sposób i dodaje do codziennej porcji kaszki na śniadanie. A "wapno" uzupełniam jogurtem naturalnym, który uwielbia, mieszając go z owocami :)

      Usuń
    4. To ja też różnie kombinuję. Jogurty, serki, twarożki, no i kaszki czy płatki na mleku modyfikowanym.

      Usuń
  6. No proszę jaki duży i samodzielny chłopak. Wyczuwa sytuację:) daje mamie trochę odpocząc:) Brawo dla Filipka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przynajmniej w tej materii daje odpocząć, bo w innych, to bywa różnie;)

      Usuń
  7. Długo karmiłaś, brawo i to jedną piersią - podziwiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. No i się poryczałam :) Piękny post :) pozdrawiam Karolina

    OdpowiedzUsuń