piątek, 14 listopada 2014

Starzy w kinie, a świat się nie zawalił...

Ostatnio los obdarował nas wyjątkowo długim weekendem. Zazwyczaj, to znaczy w taki zwykły weekend, soboty są od załatwiania spraw przyziemnych, a niedziele od naszych rodzinnych fanaberii. Ale, że ten weekend był wyjątkowy, postanowiliśmy sobie go zaplanować troszkę inaczej i pomyśleć troszkę o sobie. O sobie czyli o starych jako małżeństwie, a nie tylko jako rodzicach już za chwilkę dwójki dzieci. Postanowiliśmy wykorzystać naszą, tak przez niektórych krytykowaną, pomoc i zostawić pod jej opieką naszego pierworodnego, a sami udaliśmy się na seansik do kina. 
Żeby nie było, rano odbębniliśmy obowiązkowy basen, bo przecież Fifi nie mógł być stratny.
No, ale wracając do kina. Ostatni raz w tym przybytku byliśmy dawno, jakoś tak jak byłam w ciąży z Filipem. Jak już pisałam nie raz, teraz żałuję, że nie korzystaliśmy więcej z życia, jak byłam w tamtej ciąży. Teraz z racji właśnie pierworodnego, jest to troszkę utrudnione. Chociaż niektórzy stwierdziliby pewnie, że dla chcącego nie ma nic trudnego. No i nie było. Cała przyjemność pozostawienia dziecka z opiekunką kosztowała nas drugie tyle co bilety do kina, ale warto było.
Wychodząc z domu zastanawiałam się jeszcze chwilę czy to był dobry pomysł, czy w ogóle skupię się na filmie i czy nie będę cały czas myślałam co tam u dziecka. Ale nie, za chwilkę wszystko mi przeszło i na telefon zerknęłam dopiero po skończonym filmie. Zero stresu, a że opiekunka meldowała, że Fifi śpi, to udało nam się jeszcze zrobić szybciutkie zakupy.
Jak wróciliśmy, Filipiasty już nie spał. Troszeczkę nas olał, ale się nie obraził, wręcz przeciwnie, do końca dnia był jak do rany przyłóż. Cud, miód i orzeszki.


Jako, że mieliśmy dość ograniczone godziny, w których mogliśmy się do tego kina udać, wiadomo, rytm dnia Filipa, wolny czas opiekunki, to wybór padł na "Obywatela". Jak dla mnie, film dobry choć z komedią miał raczej tyle wspólnego co (przynajmniej dla mnie) gorzka czekolada z prawdziwą mleczną czekoladą. Film cierpki z elementami zabawnymi, ale pośmiać się można. Jest to bardziej komedio-dramat, ale ja wyszłam z kina usatysfakcjonowana. I nie piszę tego dlatego, że ostatni raz w kinie byłam dwa lata temu, o nie.

13 komentarzy:

  1. My wychodzimy do kina ile się da. Ogólnie staramy się wychodzić razem, bez dziecka, ile się da. Czasem potrzeba się zresetować i odpocząć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz to wiem i żałuję, że wcześniej to do mnie nie docierało, ale wiecznie to ja miałam jakieś wymówki, żeby Filipa nie zostawiać. A teraz to mi się już średnio chce;) Mam nadzieję, że przy drugim dziecku szybciej się opamiętam i zaczniemy żyć troszkę własnym życiem.

      Usuń
  2. Rodzicom też się coś od życia należy, korzystajcie ile możecie i nie przejmuj się gadaniem innych osób, niech "rządzą sobie w swoim domku", a Wy róbcie co uważacie za słuszne. Ja planowałam wybrać się na film "Bogowie", ale niestety dzieciaki od tygodnia z zapaleniem krtani, a ja od wczoraj katar, coś czuję, że jak będziemy mieli z mężem wychodne, to skończą to grać :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też miałam chęć się na to wybrać, ale akurat w te godziny, kiedy mogliśmy się wyrwać, tego nie grali. Może jeszcze się jakoś uda;)

      Usuń
  3. Mnie coś nie ciągnie do kina, chociaż chłopcy chętnie by na wszystko chodzili...z mężem wolimy chińczyka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chińczyka też lubimy, ale poprzestajemy na zamawianiu do domu;)

      Usuń
  4. my wczoraj "urwalismy" sie do Pnia. szukalismy inspiracji do kuchni :). ale przed remontem malz zgodzil sie tylko na zakup malych drobiazgow, a ja szukam ciekawych rozwiazan na cos ala stolik,szafka nocna..

    OdpowiedzUsuń
  5. Takie dni są potrzebne, by się czasem wyrwać. :) My z mężem natomiast w wolnym czasie uwielbiamy też pograć w karty. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My kiedyś też dużo graliśmy i w karty i w inne gry choć najfajniej było umawiać się ze znajomymi. Teraz rzadko nam się zdarza. Od czasu do czasu włączymy sobie coś na konsoli;)

      Usuń
  6. Uwielbiamy chodzić do kina. Rodzicom się też coś nalezy. Po takim wyjściu człowiek łapie dystans, i więcej cierpliwości do dziecka.

    OdpowiedzUsuń
  7. Czasem fajnie wyjść, odpocząć :)
    alexanderkowo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń