środa, 18 lutego 2015

Zosia i Filip 2015: 7/52.

Ostatnio nasze super dzieci popadają ze skrajności w skrajność.


Zosia rano się budzi, grzecznie leży, podziwia widoki, przysypia, troszkę pomarudzi i znów leży, przysypia. Cud, miód, malina. By wieczorem włączyć syrenę nie do opanowania, drzeć się, padać ze zmęczenia i znów się drzeć. A potem, jak gdyby nigdy nic, zasnąć spokojnie w łóżeczku i spać ciągiem 5 godzin lub więcej. Nie ogarniam tego...


Filipa humorki są za to zupełnie nieprzewidywalne. Nie wiadomo, co, kiedy i dlaczego. Z uśmiechniętego bobasa w sekundę zamienia się w rozkapryszoną bestię, a za chwilę w małego złośnika, rzuca przedmiotami, krzyczy, tupie nóżką, by za moment przybiec z płaczem, wdrapać mi się na kolana i przytulać, przytulać, przytulać. Do dwóch latek jeszcze dwa miesiące z kawałkiem, a już bunt w rozkwicie...

11 komentarzy:

  1. Emocje, emocje...takie maluchy nie radzą sobie z ich kontrolowaniem...
    czasem dorośli maja z tym problem, a co dopiero takie maluchy...mnie pomagają posty tej bloggerki : http://dobrarelacja.pl/, jak pomagać dzieciom je rozładować i jak je w tym wspierać...
    pzdr Gosia

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja Pati w tym wieku też płakała wieczorami, ale ze względu na kolki może i Twoją też męczą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolki już przerabialiśmy, to był koszmar... Teraz to raczej zmęczenie całym dniem... Filip też tak miał i w końcu przeszło, tylko nie pamiętam dokładnie po jakim czasie.

      Usuń
  3. Fajnie było was widzieć znowu w realu..Fifiasty jest cudowny...kochany i trafiliśmy na uśmiechniętą buźkę..więc mieliśmy szczęście...a Zośka...mniodzio...cudownie było was widzieć całą rodziną...aż chciało się patrzeć :-* buziaki dla Was, pozdrowienia dla małżonka :-) no i dla kici :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego zapraszam częściej;) Może następnym razem uda się Wam przyjechać z Jaśkiem;) Ciekawe jak teraz by się chłopcy bawili;) Ja już się nie mogę doczekać wiosny, wtedy łatwiej będzie się ruszyć całą ekipą więc może i w wasze rejony nas zaniesie;)

      Usuń
  4. O widzisz, a u nas odwrotnie z Anką. We dnie syrena na wieczór jakiś spokój. Bezczelnie zwalam na łobuzerstwo i wszędobylstwo Lulki ;) A Filip taki roześmiany, ejj, chyba coś kręcisz ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. U nas, odkąd Filipiasty użłobiony, jest troszkę lepiej z tymi Zośkowymi wieczorami, ale pomarudzić musi i już. A Filip to mały cwaniaczek, wie jak się ustawić i kiedy się uśmiechnąć, żeby stwarzać pozory;) Ale tak poważnie, to jemu też żłobek służy. Jest radośniejszy, mniej się złości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, jak pisałaś kiedyś, na pewno się nie nudzi, dużo nowego, dzieci, inne zabawy. Ja widzę po swojej jak się ze mną nudzi po tych kilku dniach w domu i jak cały czas chce się bawić w żłobek.

      Usuń
  6. Oni chcą już wiosnę, mówię Ci to ;)
    Słodziaki :)

    OdpowiedzUsuń