Pędzi czas, oj pędzi jak oszalały. A dzieci nam się rozwijają, rosną, nabierają nowych umiejętności. Teraz, kiedy w końcu zaczyna panować u nas względny spokój, mam czas się im baczniej przyglądać i co dzień dostrzegam coś nowego, fajnego.
Zosinka jest już, jak to mówi Tatuś, bardziej przytomna. Uśmiecha się, podziwia widoki, jest z nią realny kontakt. Poznaje już nasze twarze, bawi ja karuzelka nad kołyską, nie lubi się nudzić.
Rośnie też gabarytowo. Ubranka, które teraz donasza po bracie, Fifi nosił, jak miał 4 miesiące i więcej. No i kołyska robi się już przymała.
Fifiś natomiast, to już żłobkowicz pełną gębą. Codziennie przynosi z klubiku coś nowego, ale najbardziej cieszy nas powrót apetytu. Był czas, że nie jadł prawie nic, a teraz słyszę od cioć żłobowych, że zjada wszystko i prosi jeszcze o dokładkę. No i w domu zasiada częściej przy stoliku, żeby zjeść posiłek. Mam nadzieję, że nie zapeszę, ale może w końcu troszeczkę nabierze ciałka, bo kupienie mu spodni ostatnio graniczy z cudem. Wszystkie spadają z chudej dupki.
Mój kochany Fifulek...:-* buziaki od cioci...No i dla Zośki tęż cmok :-*
OdpowiedzUsuńBuziaczki i dla Was... ;-*
UsuńEve Milenna - mój synek również jest niejadkiem ciężka sprawa bo musze się za nim nabiegac i przekupywac aby cos zjadl też nie jest grubaksiem i chciałbym aby nabrał amsz ostatnio lekarz kazał mu kupić syrop na odporność który wspomaga apetyt ale młodego uczulil i wylowalismy na pogotowiu.
OdpowiedzUsuńMy też stajemy na głowie, żeby królewicz coś zjadł, ale już jest troszkę lepiej. I też dostaliśmy od lekarza jakieś kropelki, niby na poprawienie odporności, ale i na apetyt. Drogie strasznie, a na moje oko nic nie dawało, to sobie odpuściliśmy.
UsuńJak znajdziesz sklep z takimi spodniami daj cynk wszystkim muszę zwężać...
OdpowiedzUsuńRegularne wyjścia, zabawa z dziećmi, bieganie i szaleństwa młody spala energię i potrzebuje jedzenia aby ją odzyskać :)
Dziś zamówiłam trzy nowe pary spodni, jak znów będą za szerokie, to też zacznę zwężać;)
UsuńRozmiary ubranek to śmieszna sprawa. Mój ma 8/6 miesięcy a ostatnio przymierzałam mu kombinezon niby do 12 miesięcy i był za mały.
OdpowiedzUsuńU nas każda część garderoby to inny rozmiar... Nie mówiąc już o rozmiarówkach różnych firm...
UsuńMój ma 4,5 i prawie nie je :(
OdpowiedzUsuńMoże to przejściowe. U nas Filip nie chciał jeść przez prawie 3 miesiące...
Usuńhehehe. tak jak u nas.Adaś zakłada ubranka Michasiajak miał 5 mc, a Adas ma 3 mc. Nie wiem co jest grane :))
OdpowiedzUsuńalerzeczywiscie maluchy u nas to pączusie a starszaki chudzinki:))
całuski :*
Ja właśnie nie wiem, o co chodzi, bo patrząc po wpisach w książeczkach zdrowia, to różnic jakiś dużych nie ma, a mimo wszystko Zosinka jakoś bardziej pączkowata;)
UsuńPozdrawiam!!!
Dzięki temu, że małego możesz do żłobka posłać (co według mnie jest super rozwiązaniem) możesz skupić swoją uwagę na maleństwie :) Daj Boże, by więcej osób miało takie możliwości :)
OdpowiedzUsuńTo prawda... Bałam się, jak to będzie z tym żłobkiem, ale teraz widzę, że wszystkim nam to wychodzi na dobre...
UsuńMoja córka miała kilka okresów "niejedzenia" - przez pierwszy rok była poniżej wszelkich skal...za mała...za chuda.
OdpowiedzUsuńTeraz ma 7 lat i jest najwyższa w klasie :)
U nas z tym jedzeniem wieczne problemy, ale o dziwo jakoś się mieści w normach. Choć kupić mu spodnie, to koszmar;)
Usuń