Bunt dwulatka, bunt dwulatka wszędzie się o tym słyszy. Nie wiem, czy to już było, czy jeszcze przyjdzie, ale od tego tygodnia mam w domu dwulatka i powiem Wam jedno: mimo chwilowych złości, to najsłodsze dwuletnie dziecko na świecie;) Wiem, wiem, każda matka tak mówi, ale dla mnie tak właśnie jest;) Syneczek mamusi...
A Zosia?
Zosia to mamina córeczka. Gdy tylko znikam jej z oczu, to zaczynają się niepokoje. Oczywiście oddaję ją czasem Tatusiowi, ale on też zauważa, że Zosiak jest u mnie spokojniejszy i często to wykorzystuje, żeby się wykpić od opieki ;) Oczywiście żartuję... Zosia coraz bardziej przekonuje się do Taty, pięknie się do niego uśmiecha na powitanie, jest już pewniejsza w jego obecności, co nie zmienia faktu, że nadal numerem jeden jest mamusia;)
Mamusia i jej najlepsze pod słońcem paluchy...
Ale Fifi niewiniątko na tym zdjęciu :) Aniołek...
OdpowiedzUsuńBo on jak chce, to jest aniołeczkiem;) Tylko czasem nie chce;)
UsuńJeju, ale Fifi jest podobny do Ciebie :)
OdpowiedzUsuńWszyscy mówią, że to synek mamusi;)
UsuńA u Nas bunt dwulatka w całej krasie...albo rośnie mi złośnica, albo temperamentna córunia :))
OdpowiedzUsuńU nas też charakterek wybuchowy, ale do tego przytulaśny strasznie i jakoś się równoważy;)
UsuńU nas to samo: bunt dwulatka choć dwa latka będziemy miały za 3 miesiące i gdy na chwilę zniknę z oczu to jest wołanie: mamo, albo szukanie mnie po mieszkaniu. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
U nas też się wcześniej zaczęło i teraz albo się przyzwyczaiłam, albo powoli ten bunt mija;)
UsuńŚledzę Was na instagramie i tam dokładnie widać, jak szybko rosną dzieci, a cudze zwłaszcza :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
alexanderkowo.blogspot.com
Oj rosną, aż sama jestem tym czasem przerażona;)
Usuń