czwartek, 25 czerwca 2015

Zosia i Filip 2015: 25/52, 26/52.

Ostatnio jakoś ciężko mi się ogarnąć i usiąść nawet na chwilkę i wybrać te dwa najlepsze, najfajniejsze, najważniejsze, najlepiej obrazujące ostatni tydzień zdjęcia. Szykujemy chrzciny Zosi i każdą wolną chwilę staramy się poświęcić na dopinanie wszystkiego na ostatni guzik. Nie jest to łatwe z wiecznie uczepionymi nogi potworami, ale jakoś powoli, powolutku dążymy do celu...

A dzieci?

Zosia się toczy, turla, przekręca, przeczołguje... Sekundki nie uleży w jednym miejscu... Przemierza cały salon w dwie minuty... Głównym celem i obiektem umiłowania stała się Bestia... Na jej widok Zośka aż piszczy...


 Fifi, gdy nie ma akurat swoich smutków, a raczej dużych rozpaczy, szaleje, szaleje, szaleje... Humor mu dopisuje głupawy... Pomysły ma przeróżne... Ciężko za nim nadążyć, a nastrój zmienia mu się średnio co parę sekund...


 Przyznam, że ostatnio coraz ciężej opanować te dwa malutkie, ruchliwe potworki... Zwłaszcza, że jak to mówią, z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach. Czasem brakuje sił fizycznych, czasem psychicznie ma się już dość, ale nie oddałabym ani jednego dnia z dzieciakami za wszystkie skarby świata. Gdy już znajdę wieczorkiem chwilkę, gdy siądę i przeglądam zdjęcia, nie mogę się nadziwić, że to my, ja i M., stworzyliśmy takie cuda...


7 komentarzy:

  1. Ciekawe czego on tam tak szukał w tym automacie :D A zdjęcie Zosi z kotem przecudne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też chciałam zapytać o młodego ciekawskiego :0

      Usuń
    2. Wcześniej pani zamawiała sobie kawę i się przyglądał więc potem poszedł badać skąd takie dobra wypadają;)

      Usuń
  2. Śliczne te zdjęcia z kotem
    :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdjęcie z kotem jest cudowne! KOcham koty;)) ale maluchy rosną!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My mieliśmy dwa koty, ale jeden niestety nie doczekał do narodzin Zosi... Teraz próbuję urabiać męża na jakiegoś rasowca, ale jest ciężko;)

      Usuń