poniedziałek, 27 lipca 2015

Plany wakacyjne...

Wakacje, znów będą wakacje, na pewno mam rację, wakacje będą znów.
Co roku, gdy tylko zbliża się wiosna, we mnie wstępuje nowa energie, nowa nadzieja. Zaczynam planować, co to tym razem zrobię, gdzie pojadę, co zobaczę. Wymyślam, kombinuję, usiedzieć nie mogę. Jak co roku, nie zawsze wszystko wychodzi tak, jak sobie wyobrażałam. A to wypadnie coś innego, a to coś się posypie, to dzieci dokazują, to M. nie ma czasu, a to w pracy wszystko się sypie, a to zwyczajnie nam się nie chce, bo jesteśmy zmęczeni. Ale, gdy tylko pojawiły się dzieci, postanowiłam sobie, że nie odpuszczę, raz na jakiś czas trzeba tyłek ruszyć. Nie ważne, co gada otoczenie, czy im się to podoba czy nie, ale wakacje nam się należą. 
A powiem Wam, że gadają i to sporo. Czasem prosto w twarz, czasem za plecami. "Po co to się tak włóczyć, z dziećmi to trzeba w domu siedzieć". "Za dużo macie pieniędzy, przecież możecie do dziadków pod miasto pojechać i też będą wakacje".  "Po co ciągniecie ze sobą dzieci i tak nie będą tego pamiętały". To tylko niektóre z testów, które słyszę czasem od bliskich. Żeby uniknąć takich wymówek i marudzenia, rok temu w czwartek powiedziałam rodzinie, że planujemy wyjazd, a w sobotę bladym świtem lecieliśmy już w stronę greckiej wyspy Kos.  Mało tego, całą wyprawę wykupiliśmy w środę co by było taniej.  I nie żałuję... to były najlepsze wczasy do tej pory.
Przyznam, że troszkę nie rozumiem tego jęczenia. Zamiast się cieszyć, że z dziećmi nie kisimy się w domu, że chcemy coś robić, że nie podrzucamy, że dajemy radę, to jakieś dogadywania. Ale przywykłam i staram się nie przejmować.

Ale do rzeczy. 
Czasem nie wyrabiam na zakrętach. Całymi dniami sama z Zosią, czasem z dwójką, dom, praca, nuda. Codziennie to samo. Staram się wymyślać różne aktywności, biorę udział w różnych projektach i akcjach, ale to dalej to samo miejsce, ci sami ludzie, ten sam plan dnia. Z niecierpliwością czekam na weekendy, bo może wtedy coś... Raz się udaje, raz nie. I dlatego, raz na jakiś czas trzeba się gdzieś ruszyć. W tamtym roku więcej kręciliśmy się jednodniowo. Teraz też, ale z dwójką czasem się nie chce. Lepiej pojechać, posiedzieć parę dni i wrócić z nowym spojrzeniem.

Tydzień nad jeziorem w sierpniu.
Wczasy zagraniczne pod koniec września lub na początku października.
Taki mamy plan...

Mazury miały być próbą, jak damy sobie radę we czwórkę. Udało się. Mało tego, wypatrzyliśmy sobie parę miejsc, które warto odwiedzić w przyszłości.

Jeziorko, to ma być raczej byczenie. Domek, ogródek, niedaleko kąpielisko. Mam nadzieję na sielankę. 

Wczasy zagraniczne? Wielki znak zapytania. Czy uda nam się znaleźć coś w atrakcyjnej cenie, ale w dobrych warunkach? Czy M. znajdzie czas? I w końcu, czy się odważymy z dwójką, bo to jednak wyzwanie. Bardzo bym chciała, ale i boję się.


Jak urodził się Fifi, zostaliśmy zakrzyczani, że teraz to już nigdzie się nie ruszymy, że z dzieckiem w domu do 18, że tylko nuda, nuda, nuda. Żałuję do tej pory, że nigdzie się nie ruszyliśmy, jak był malutki. Potem zaczęłam bardziej obracać się w internecie, czytałam, obserwowałam i stwierdziłam dlaczego nie? Przecież w czym ten bobas przeszkadza. Wybraliśmy się na Kos, daliśmy radę, odpoczęliśmy, może nie fizycznie, ale psychicznie na pewno, mało tego, pozwiedzaliśmy. Można? Można. A potem wszystko już poszło z górki. Do 7. miesiąca ciąży nie mogłam na tyłku usiedzieć. Tyle nie najeździłam się chyba nigdy w życiu. Mam wrażenie, że dzieci właśnie mobilizują, a nie przytłaczają. A swoją drogę... mam rezygnować z takiego cudnego widoku?

14 komentarzy:

  1. Mam podobne zdanie, co prawda mnie kompletnie poza granice kraju nie ciągnie, no chyba, że ktoś zafundowałby mi moją wymarzoną wyprawę do Indii, ale też uważam, że wakacje nam się należą. Krótsze, dłuższe jakiekolwiek, ale muszą być. I słyszę dokładnie takie same teksty jak ty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obce kraje mają jeden plus... do tej pory jeszcze niektórzy mają opory, żeby wydzwaniać za granicę i jest święty spokój;)

      Usuń
  2. a ja do narodzin synka tak aktywna,po narodzinach jakos boje sie ruszyc nawet w ukochane Tatry... :-/ az wstyd.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale ja przez pewien czas też siedziałam w domu albo u teściów. Wszyscy naokoło mnie przekonywali, że z dziećmi tak powinno być... A jak już gdzieś jechać, to dzieci do dziadków oddać... Ruszyliśmy się raz, potem drugi i stwierdziliśmy, że się da...

      Usuń
  3. Trzymam kciuki za plany. Moi znajomi właśnie wybrali się autem na Chorwację z dwójką dzieciarni, w tym jedno czteromiesięczne, więc dacie radę. Ja na to zbyt wielki leń chyba jednak jestem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My raczej stawiamy na samolot, ale jak sobie przypomnę co Fifi wyczyniał w tamtym roku na lotnisku, to już mam ciarki na plecach;)

      Usuń
  4. Absolutnie nie wolno rezygnować z takich widoków!! Kochana to byłby grzech i marnotrawstwo :) U mnie też wciąż każdy dzień taki sam.....tak to juz jest jak się siedzi w domu, ale....zawsze się znajdzie cos pozytywnego! Wakacje należą się każdemu, wyjechać trzeba i masz rację - dzieci w niczym nie przeszkadzają! jedynie trzeba wyjazd trochę "pod nich" dostosować :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba się troszkę nagimnastykować, żeby wyjazd podporządkować pod dzieci, ale jak najbardziej się da ;)

      Usuń
  5. Dziecko to nie problem. Na wywczas da radę jechać z maluchem. Wiele rodzin podróżuje z dwójką czy trójką maluchów. Nie rozumiem tego głupiego gadania, że po co włóczyć się z dziećmi, bo i tak nie będą tego pamiętać. Może i nie będą, ale my będziemy i opowiemy, zdjęcia pokarzemy i filmy też. Jakie to bedą fajne wspomnienia potem. Każdemu należą się wakacje! ;D Oby Wasze wakacyjne plany się ziściły, wszystkie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję;) Już część się udało zrealizować;)

      Usuń
  6. My też wybieramy się nad morze :) mam nadzieje e to bedzie udany urlop :)
    lekko nie bedzie , ale też wiem ze bedzie fajnie i ze bedą niezapomniane wspomnienia :)
    tego też Wam życzę, a opinie innych to wiecie .... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już dawno przestałam się przejmować tym, o mi inni gadają;)

      Usuń
  7. Ja mam jedno dziecko, 2 miesięczne, ale też wybieramy się na wakacje zagraniczne za rok. Uważam, że to żadna przeszkoda, jak się wszystko dobrze zorganizuje. Też chcemy wybrać się do Grecji :) Już nie mogę się doczekać, no ale jeszcze trochę czasu zostało. Tymczasem pierwszy lot samolotem z małą czeka nas pod koniec tego roku. Będzie małą podróżniczką :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grecja jest super na wakacje z dziećmi, ale polecam po sezonie, żeby upałów nie było;)

      Usuń