wtorek, 22 września 2015

Mr. Jeckyll i dr Hyde...

Pewnie zauważyliście, że ostatnio troszkę mało tutaj Filipa. Co chwilkę pojawia się post o nowych umiejętnościach Zofii, a o Filipiastym cicho sza. Ale Fifi jest, cały czas jest i zaznacza swoją obecność momentami bardzo głośno. Zauważamy go my, zauważa Zofia, ale i pewnie zauważają sąsiedzi, którym się dziwię, że do tej pory nie zadzwonili na policję, bo dźwięki dochodzące z naszego mieszkania przypominają dźwięki jakiejś makabrycznej zbrodni.

To, że Zośka się wydziera, gdy klepnie tyłkiem na podłogę podczas wspinaczek. Luz. Pokrzyczy, przytuli się i się uspokoi by znów się wspinać. Ale to co wyczynia Filip odkąd tylko pojawi się po przedszkolu w domu może zmrozić niejedną krew. 

Filip to ostatnio Jeckyll i Hyde. Typowe rozdwojenie jaźni.

Pierwsze wcielenie.
Przytulasek, milusiek, kochane dziecko, mój syneczek. Buzi, przytulenie, zabawki, książeczki, obiadek. Bobas do rany przyłóż. Przynosi Zosi smoczka czy chrupka, mi oddaje telefon nieopatrznie zostawiony w zasięgu jego małych łapek, opowiada co było w przedszkolu, co będzie robił, śpiewa, tańczy, recytuje. Układny, że hej. Gdy trzeba na nóżkach przejść, idzie na nóżkach. Gdy chcemy go wsadzić do wózka, sam wchodzi. Wieczorem bajeczka, całus, dobranoc i śpi. Rano przyjdzie, przytuli, pocałuje, zje śniadanko, obejrzy bajeczkę, ząbki umyje, ubierze się i w podskokach pójdzie do przedszkola.

Drugie wcielenie.
Przemiana następuje nagle, nie wiadomo kiedy, pod wpływem malutkiego impulsu. Coś mu się nie spodoba, czegoś nie dostanie, czegoś nie chce i awantura gotowa. Krzyczy, rzuca się na podłogę, rzuca przedmiotami. Gdy jesteśmy poza domem, ucieka, wyrywa się i nadal krzyczy. Krzyczy również, gdy Zosia krzyczy. Krzyczy, bo nie chce jeść, nie chce się kąpać, nie chce tego czy nie chce tamtego. Nawet na basenie, na który zawsze lubił chodzić, teraz czasem wprawia go w rozpacz. 
Do tego znów wróciły mu głupie pomysły. Potrafi w przeciągu dwóch minut roznieść pół mieszkania. Wylewa napoje, wyciapuje moje kremy, wyrzuca wszystko z szafek...


Przyznam szczerze, że ostatnio ciężko mi to wytrzymać. Nie wiem co mam robić. Tłumaczę, przytulam, spędzam czas tylko z nim, ale przecież całego czasu nie mogę poświęcić jemu, bo Zośka już jest w takim wieku, że też jest zazdrosna. Czasami się zastanawiam czy jakiekolwiek atrakcje mają sens, jak po początkowej radości następuje awantura i płacz. Dlatego też mało o Filipie piszę tutaj, bo nie chcę w złości czy bezsilności wylewać swoich żali, a gdy Fifi ma swoją fajną fazę, to zwyczajnie nie mam czasu, bo dobrze się bawimy.
Jest moim kochanym synkiem i daleka jestem od obwiniania go o coś. Bliżej mi do stwierdzenia, że w tym wszystkim on też jest biedny i poszkodowany. Nie mogę patrzeć, jak płacze, ale naprawdę, czasem nie wiem o co mu chodzi. Z drugiej strony, nie możemy mu pozwalać na wszystko tylko dlatego, że wpada w rozpacz. I tak dzień w dzień krzyk, awantury i płacze, przytulanie, tłumaczenie i uspokajanie, żeby za chwilę dobrze się bawić. A wieczorem, gdy już dzieci zasnął, zwyczajnie padam na twarz, ale też mam je ochotę wyprzytulać, bo są takie słodkie...

8 komentarzy:

  1. U nas wcale nie lepiej....raz aniołek by za chwile diabełek się odezwał.... nie nadążam nad jego humorami...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest nie do opanowania... Słodziak, słodziak, nagle bach... Ja zaczynam mieć rozdwojenie jaźni, jak tak na niego patrzę;)

      Usuń
  2. Madzia, u nas to samo. Wczoraj potworek a dzis aniolek. Ale raczej na co dzien przewaza potworek. Ja to zwalam na zeby bo rzeczywiscie piatki w drodze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może coś w tym jest, bo u nas piątek też brak, a nie mogę sprawdzić, bo sobie nie daje;)

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Ja się już zaczęłam zastanawiać czy to nie zazdrość, potrzeba zwrócenia na siebie uwagi...

      Usuń
  4. Powiem tak: przyzwyczaj się albo mu przejdzie albo już ma taki charakterek i będziesz z tym walczyć za nim wyjdzie z domu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Charakterek to on ma, rzeczywiście, ale teraz przechodzi już sam siebie. Mam nadzieję, że jednak coś mu przejdzie;)

      Usuń