poniedziałek, 14 września 2015

Spanie z dzieckiem - jestem za, a nawet przeciw..., a może odwrotnie?

Fifi nigdy nie lubił ze mną spać. No może poza szpitalem, gdzie praktycznie każdą minutę spędził ze mną w łóżku. Raczej go nie odkładałam do wózeczka. Bałam się. Gdy był malutki spał u nas w łóżku, ale bardziej obok niż blisko ze mną. Raczej sobie przeszkadzaliśmy niż potrzebowaliśmy tej bliskości. Fi się strasznie wiercił, mnie męczyło leżenie w bezruchu, w jednej pozycji, na jednym boku. Nigdy nie potrafiłam go karmić na leżąco więc też nigdy nie było spania przy piersi. Zasypianie, owszem, ale zaraz po, odwracał się na drugi boczek i odkładałam go do łóżeczka. Teraz mu się troszkę pozmieniało, ale nadal przytulaśne zasypianie czy spanie mu nie leży. Posiedzieć na łóżeczku, poleżeć obok, pospać na drugiej połówce łóżka, to go interesuje bardziej niż jakieś nocne przytulańce.

Zośka od samiutkiego początku była inna. Już w szpitalu wolała spać w wózeczku niż ze mną. Odkładana, spała nawet po 7 godzin ciągiem. W domu też nastawiłam się na spanie z dzieckiem, a tu lipa, Zosia zasypiała wieczorem i potrafiła spać do 4, 5, a zdarzało się i do 7. Po ewentualnej pobudce też nie było problemu z zasypianiem. Chwaliłam się Wam wtedy, że mam złote dziecko. Tak było do końca 3. miesiąca. Wtedy wszystko zaczęło się zmieniać. Zofia zaczęła wstawać po 5, budzić się koło 2, a potem już tylko podsypiać. Narzekałam, ale potem miało być jeszcze ciekawiej. Gdy codziennie wieczorem liczyłam na poprawę miałam coraz to nowe cuda. I tak doszliśmy do tego co mamy teraz.

Nigdy nie byłam przeciwniczką spania z dzieckiem, ale zawsze uważałam, że są pewne granice. Przy Filipie trochę mi tego przytulania brakowało, ale z drugiej strony, cieszyłam się, że nie wisi na mnie, jak dzieci niektórych moich znajomych. Troszkę się bałam brać go do siebie, ale to jakoś samoistnie, z czasem ustało. Z Zofią na początku byłam zaskoczona, bo jak to? Jak dziecko może wcale nie łaknąć kontaktu z matką. Jak może tak bezproblemowo spać, nie buntować się na łóżeczko, na brak mamy. Długo potem z uporem maniaka odkładałam ją, ona po chwili wstawała, karmiłam, odkładałam, znów karmiłam, znów odkładałam. Z czasem zaczęłam padać na twarz i zaczęłam się z nią przewracać na karmienie. Zdarzało mi się wtedy przysnąć z nią przy piersi, ale potem znów odkładałam, żeby po 30 minutach znów wstać. Po jakimś czasie i to wydało mi się bezsensowne, więc, żeby dospać nad ranem, zabierałam ją do siebie i zwyczajnie zaczęłam spać z Bobasem przy piersi. Spanie z dzieckiem zawsze było dla mnie ok, ale spanie z dzieckiem przy piersi..., nie mieściło mi się w głowie. Ale nie oszukujmy się, gdy człowiek pada z niewyspania, zrobi wszystko, żeby troszkę tego snu uszczknąć.

Zośka nadal szaleje mi w nocy, mam problemy z usypianiem jej, nie chce się położyć, wstaje, marudzi, jęczy. Codziennie mam nadzieję, że to z czasem minie. Doszukuję się różnych przyczyn. W dzień pogodne dziecko, w nocy jakiś mały nerwusek. Nie pamiętam, kiedy przespałam ciągiem dłużej niż 1,5 godziny. I wiecie co? Przestało mnie obchodzić, jak ja ją potem tego oduczę. Jeśli coś ma mi dać choć 5 minut dłuższy sen, to ja w to wchodzę. Nawet jeśli to jest spanie z dzieckiem, z dzieckiem przy piersi, z dzieckiem na mnie, czy jakkolwiek inaczej. Nie mam możliwości odespać w dzień, nikt nie weźmie ode mnie dzieci, żebym mogła się przespać, a nawet jeśli, to pewnie wtedy i tak bym nie zasnęła. Jestem zwyczajnie i po ludzku zmęczona, jeśli to nie przyniesie efektu, to czekają mnie Abramowice więc chyba nie ma co się oglądać na opinie i swoje wcześniejsze teorie, tylko trzeba spróbować. Odpuściłam, skapitulowałam, chce spać ze mną, widocznie tego potrzebuje. Ja potrzebuję snu, bo inaczej się wykończę. Niech będzie, co ma być.


I na koniec coś Wam powiem.
Ostatnio spałam z dwójką na raz, razem z usypianiem ich w nocy w moim łóżku. Owszem, trzeba by to dopracować, ale było fajnie. Fifi już się tak nie wierci, a i Zośka, jak w końcu odczepi się od piersi, nie zajmuje aż tak dużo miejsca. Jedno wiem na pewno, gdy w końcu doczekam się swojej wymarzonej, dużej sypialni, łóżko będzie naprawdę duuuuże i będę tam zapraszać całe stado tak długo, ile będą chciały.

15 komentarzy:

  1. U nas bywało różnie. Teraz Oli śpi ze mną. Niestety adaptacja z przedszkolem nie wychodzi nam najlepiej i noce mamy lekko mówiąc ciężkie. Pomimo tego, że Oli śpi ze mną i nie muszę wstawać chodzę jak zombie. Mam nadzieję, że to się za jakiś czas ustabilizuje, bo coraz trudniej mi się podnieść rano.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może to chwilowe? Trzymam kciuki, żeby tak było!!!

      Usuń
  2. Ja też śpię z dzieckiem. Chociaż się zarzekałam że będzie inaczej
    www.puffa.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z dziećmi tak jest. Zanim się pojawią mamy swoje plany i postanowienia, a potem wszystko i tak przewraca się do góry nogami ;)

      Usuń
  3. Moje dziecko śpi ze mna w łóżku ponieważ nie miałam miejsca na łóżeczko, ale mam nadzieję, że po przeprowadzce gdzie córka będzie miała swój poko j i swoje łóżko jakoś się przyzwyczai i polubi spanie samej choć na poczatku nie bedzie łatwo.
    Czytając końcówkę Twojego postu o trudności Zosi z zasypianiem i szaleństwami nocnymi to widziałam siebie i swoją córkę. Od 2 miesiecy nie przespałam ani jednej nocy. Moje dziecko budzi się co pół godziny z płaczem i tak do rana. Od pewnego czasu odpukac w niemalowane nie chodzi, nie szweda się w nocy bo bywało i tak, że budziła się o różnych porach nocnych i nie chciała dalej spać tylko się bawić i tak do rana za to w dzień odsypiała noc. Chwytałam się wszystkiego chodziłam do różnych lekarzy, ale nic na nią nie działa. Ja sobie tłumacze, że weszła w taki etap, który musimy przejść i codziennie podobnie jak ty żyje nadzieją, że nie długo się skończy i znów wrócą przespane noce.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja sobie obiecywała, że przy drugim dziecku po prostu przeczekam trudny okres, nie będę kombinowała, radziła się lekarzy czy szukała magicznych specyfików. I powiem szczerze, że długo mi się to udawało, ale przyszedł okres, że chodziłam jak zombie i złapałam się na tym, że szukać na internecie rozwiązań. Na szczęście Zośka chyba coś przeczuła, parę dni spania ze mną zrobiło swoje i jest troszkę lepiej. Nie mówię, że jest super, ale dwie noce były znośne. Jedno zauważyła, jak idzie spać bardzo zmęczona, to ma niespokojny sen, wybudza się, płacze.

      Usuń
  4. u nas niestety, piszę niestety, bo przez to ciągle chodzę niewyspana, Alex sam do nas przychodzi, albo woła nas, żebyśmy Go zabrali do naszego łóżka. U nas to tez inna sprawa, bo Mały ciągle się w nocy budzi :(
    www.alexanderkowo.p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fifi na szczęście raczej noce przesypia, ale gdy już się budzi, to nie przyjdzie do mnie, tylko płacze i czeka, aż po niego przyjdę. Raz wstał w nocy z łóżka, ale poszedł do salonu zamiast do sypialni ;)

      Usuń
  5. Nie jestem przeciwniczką spania z dziećmi, choć moi synowie zawsze byli odkładani do łózeczek, potem się trochę rozleniwiłam i czasem pozwalałam im spać ze sobą, a teraz gdy Oskar miał napady kolki o świcie brałam go na siebie i tak potem spaliśmy aż do rana...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też Filipa brałam do siebie nad ranem i dosypialiśmy razem, ale Zośka nie chciała ze mną spać, aż do teraz ;)

      Usuń
  6. Ja przez 2 lata przespałam 6 nocy i to nie do rana,ale do świtu tj.5;pWięc jak mały marudzi w nocy to już nawet nie próbuję tylknw biorę go do siebie i tak w ten sposób pośpi max do 6 rano.Po dwóch miesiącach prób nauczenia spania całą noc w swoim łóżeczku skapitulowałam,bo potem musiałam odsypiać z małym w dzień;)Teorie teoriami a życie życiem;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie pamiętam kiedy spałam całą noc, chyba ostatni raz, jak byłam w ciąży z Filipem. Potem Fifi, budził się co chwilę aż do 14 miesiąca, wtedy zaczął przesypiać noce, ale ja już byłam w ciąży i za nic nie mogłam spać, wstawałam co godzinę. A potem urodziła się Zośka ;) Na początku jeszcze zdarzało się pospać, a potem znów pobudki co chwilę. I tak do teraz ;) Ale kiedyś musi przyjść dzień, gdy w końcu się wyśpimy ;)

      Usuń
    2. Tak;)Ja jeszcze nie mam drugiego malucha.Wiesz jak mówią,wyśpimy się po śmierci.

      Usuń
  7. Madzia, rob tak zeby Tobie bylo wygodniej. Nie wazne gdzie kto spi wazne zeby sie wyspac bo to podstawa.
    Chcialam zapytac jakie dokladnie lozeczko ma Fifi i jakie sa wymiary poduszki i koldry bo poszukuje nowego spania dla 2 latka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Filipkowe łóżeczko nazywa się Mikołaj, można je znaleźć na internecie, ma wymiary 160x80. Pościel też znalazłam na allegro. Kołderka 160x100 i dwie poduszki 60x50 i 40x40. Filip sobie z nich układa różne konfiguracje, a czasem jeszcze dorzuca sobie jednego jaśka ;)

      Usuń