poniedziałek, 23 listopada 2015

Jak przypadkiem zostałam blogerką kulinarną...

A niech tam, pochwalę się, a co.
Matka z blogerki parentingowej zupełnie nieświadomie stała się blogerką kulinarną i to blogerką kulinarną, którą publikują w poważnych wydawnictwach. Zupełnie nieświadomie wzięłam udział w konkursie, w którym nie brałam udziału i w tym konkursie zostałam jedną z wygranych. Nagrodą była właśnie publikacja w Wielkiej Księdze z Wypiekami. 

A jak to się stało?
Jakiś czas temu dostałam maila na skrzynkę pocztową bloga z zapytaniem czy zgodzę się na umieszczenie mojego przepisu na ciasto z rabarbarem w wyżej wymienionej Księdze. Księga powstawała w wyniku konkursu ogłoszonego przez Bakalland i Delectę na najlepszy przepis i związaną z nim historię. Ktoś użył mojego przepisu i okrasił podobno swoją opowieścią. Zgodziłam się, bo zaproponowano mi podpisanie przepisu moim imieniem i nazwiskiem wraz z adresem do bloga. Bez wysiłku mogłam stać się zwyciężczynią w konkursie i dodatkowo mieć swoistą reklamę. Jakie było moje zdziwienie, gdy organizatorzy podesłali mi stronę z moim przepisem, zdjęcie ciasta i opowiastkę, która miała być historią tamtego uczestnika, a okazała się żywcem przepisaną z posta na blogu. Podejrzewam, że wydawcy też już się w tym zorientowali, bo na stronie nie było wzmianki o innym autorze, byłam wymieniona tylko ja. Na tym nasza korespondencja się skończyła, spokojnie czekałam na wiadomość o wydaniu Księgi.


Aż pewnego dnia, jakieś dwa tygodnie temu, dorwałam w ręce ulotkę z Rossmanna, w której wyczytałam, że do dwóch produktów Bakalland będą dokładali właśnie tą Księgę. Zaczęłam się zastanawiać czy wydawcy potraktują mnie, jak zwycięzcę konkursu i wraz z publikacją dostanę również nagrodę. W międzyczasie wybraliśmy się na wywczas, na wywczasie mąż mnie zaopatrzył w wyżej wymienioną publikację i moje ambicje zostały zaspokojone. Jakie było moje zaskoczenie, gdy po powrocie zastałam paczkę z nagrodą. I nie była to jedynie Księga z moim przepisem, ale cały zestaw nagród, który przysługiwał zwycięzcom. Tak więc dostałam śliczną paterę na ciasta, kwadratowy kosz wiklinowy i zestaw produktów marki Bakalland i Delecta. Przyznam, że ucieszyłam się strasznie i jestem wdzięczna komuś, kto bez mojej wiedzy próbował użyć przepisu i mojej opowieści, bo gdyby nie to, nadal byłabym tylko blogerką parentingową, a tak mogę spokojnie poszerzać swoje horyzonty... Żartuję oczywiście, jest mi bardzo miło i jestem dumna z siebie, ale pozostanę jednak tu, gdzie jestem. Uśmiech na ustach jednak będzie się jeszcze długo pojawiał na samą myśl o tym wyróżnieniu.



A Was zapraszam do zapoznania się z Księgą, bo oprócz mojego przepisu jest tam wiele fajnych ciast. Wiem, bo przeglądałam i mam w planach wszystkie wypróbować. Czy mi się uda, to się jeszcze okaże.

14 komentarzy:

  1. No to gratuluję :) Poważna sprawa taki własny wpis w księdze!!! Oby jak najwięcej takich niespodzianek :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję i zazdroszczę ;)
    www.kolorowe-usta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Super niespodzianka, nieładnie, że ktoś chciał wygrać Twoim przepisem, więc super, że zorientowali się i napisali do Ciebie! Mega wyróżnienie i świetne nagrody!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam, że mocno się zdziwiłam, że chciało im się to sprawdzać;)

      Usuń
  4. Gratulacje. A moze ktos chcial Ci zrobic niespodzianke z tym zgloszeniem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej wątpię, ale jakby, to bardzo by mi było miło;)

      Usuń
  5. Kupiłam w Rossmanie tą książkę wraz z bakaliami. Podoba mi się, jest kilka ciekawych promozycji. Jutro zamierzam robić brownie :) Jest dużo pyszności i zostaje się modlić "Panie Boże spraw, by wszystkie te kalorie poszły mi w cycki, a nie w..."

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już za cycki też podziękuję ;) Ale za przepisy się zabieram ;)

      Usuń