czwartek, 24 grudnia 2015

Zosia i Filip 2015: 51/52, 52/52... Wesołych Świąt!!!

Ostatnie dwa tygodnie upłynęły nam, jak większości, pod znakiem przygotowań do Świąt i chorowania. Jedno i drugie raczej nie lubi chodzić ze sobą w parze, było ciężko, ale przetrwaliśmy i cali i prawie zdrowi dotarliśmy do Wigilii. Z tego więc miejsca, chcielibyśmy życzyć Wam wszystkim, którzy tu zaglądacie, Waszym rodzinom i przyjaciołom:

Zdrowych, pogodnych, rodzinnych dni.
Dużo miłości, radości i zaufania.
Szczerego opłatka, miłych rozmów i pysznego jedzenia.
Odpoczynku od codzienności, oderwania się od problemów i spokoju.
W skrócie:
WESOŁYCH ŚWIĄT!!!

Ale że ostatnie tygodnie to też kolejne tygodnie projektowe, przedstawiam Wam nasze the best of zdjęcia...

Tydzień 51.
Zośkowy kaszel, nieprzespane noce, zmęczenie w dzień, przygotowania do jasełek, w końcu same jasełka. Łezka w oku, wzruszenia i początek szpitala w domu... 
Filip pierwszy raz taki elegancki, stremowany, występujący przed dużą publicznością. Moja pierwsza wyprawa do pracy bez Zośki i sama zainteresowana zasypiająca i jedząca z opiekunką bez problemu, gdy ze mną to istny dramat...


To poszukiwanie kreacji, tak dla dzieci, jak i dla rodziców, którzy do eleganckich wyjść mają tak mało okazji. Z pomocą jak zwykle przychodzą sklepy internetowe (https://www.chiclook.pl/), chwała im za to. Matka już nie może się doczekać, jak się wystroi. I siebie i dzieci. Jako, że chętnych do opieki nad dziećmi w Sylwestra brak, to Święta są jedną, niepowtarzalną okazją, żeby odziać się wyjątkowo...

52. tydzień...
Miał być ostatni, a tu okazuje się, że w gratisie mamy jeszcze jeden...
Chorujemy już w zasadzie wszyscy. Ciągle mamy nadzieję na ozdrowienie przed Świętami. Jedynym ratunkiem są w końcu względnie przesypiane noce. Jakoś sobie radzimy we trójkę w domu. Przygotowania idą tak sobie, ale nastrój się pojawia. Robimy wspólnie bombki, pieczemy kolejne pierniczki, sprzątamy, urządzamy, dekorujemy. Ubieramy choinkę, pakujemy prezenty. Powoli znika gorączka, ustępuje kaszelek, udaje się bez antybiotyku...


Filip pomaga, Zośka przeszkadza, ale nadrabia urokiem... jakoś to leci...
Szykujemy się, przymierzamy kreacje, smakujemy specjały i już za chwilkę, za momencik spakujemy tobołki i udamy się na Wigilię do babci. Jedyny stały element programu od lat...

2 komentarze:

  1. Wytrwałości, ZDROWIA, spokoju, spełnienia marzeń i wszystkiego czego Wam potrzeba :)

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas głównie starszak przeszkadzał, maluch na razie świetny ;-) Twoje dzieciaczki przesłodkie :-)

    OdpowiedzUsuń