wtorek, 12 kwietnia 2016

Blogerki charytatywnie - Spotkajmy się w Rzeszowie vol. 1.

Pewnej pochmurnej, a momentami nawet deszczowej soboty, w odległym o prawie 170 km od Lublina Rzeszowie, miało miejsce spotkanie matek na szczycie. Spotkało się 13 z 15 zapowiedzianych blogerek i dobrze się bawiło. O samym spotkaniu więcej w późniejszym czasie, dziś chciałam pokrótce o celu dla którego się spotkałyśmy. Oczywiście poza integracją, wzajemnym poznawaniem i dobrą zabawą. A mianowicie o charytatywnym aspekcie całego przedsięwzięcia.

Organizatorki, Amelia z bloga Mama Ahoj i Agnieszka z bloga MyLifestyle, znalazły potrzebującą organizację (Fundacja Podkarpackie Hospicjum dla Dzieci z siedzibą w Rzeszowie) i postanowiły zorganizować licytację fantów. Oczywiście nic nie odbyłoby się bez sponsorów, ale i bez nas, bez 15 wspaniałych dziewczyn, które licytując uzbierały dokładnie 2667 złotych.


I ja się przyczyniłam po części do tego sukcesu, wylicytowałam cały wór przedmiotów, wszystkie fajne, przydatne i godne polecenia.



Jest tego sporo, ale każdy przedmiot wyczekany, wypatrzony, przemyślany i bardzo chciany.


1. Książka od Świat Książki,
2. Zestaw kreatywny od  Elemele,
3. Maskotka od HopSiup,
4. Książka od Sensus,
5. Zestawy kreatywne od Milomi.


Ale nie będę ukrywać, że najbardziej zawzięłam się właśnie na te trzy rzeczy.

6. Planner od Mamy Kalendarz,
7. Skrzynię od WoodenStory,
8. Voucher (o który walczyłam jak lwica) od JuraPark Bałtów.

Ale to jeszcze nie koniec. Żeby tego było mało, każda z nas przywiozła coś od siebie. Coś przydatnego dla hospicjum. Ja dowiedziałam się o zbiórce popołudniem, nie miałam już czasu wyjść na zakupy, ale że jestem typem chomika, cała torba różności się nazbierała. Pieluchy, chusteczki, kosmetyki, słoiczki, kaszki i co komu wpadło w ręce.
Szczerze powiedziawszy, gdy zobaczyłam sumę pieniążków uzbieraną i pudło z podarkami od nas, to poczułam się dumna. Zawsze staram się pomagać, wysyłam sms'y, licytuję przedmioty na aukcjach, kupuję cegiełki, ale zawsze robię to po cichu, z własnego domu, zza telefonu czy laptopa, a tym razem zrobiłyśmy to wspólnie. I wyszło super. Dałyśmy radę. O to chodziło. A następnym razem będzie jeszcze więcej.

PS.
Oczywiście nie samą licytacją człowiek żyje. Było też bardzo miłe spotkanie, ciekawe prelekcje i wielu..., bardzo wielu sponsorów. O tym już w najbliższej przyszłości (na początek chciałam się pochwalić naszym sukcesem), wyglądajcie, wyczekujcie....

7 komentarzy:

  1. Super, że udało się tyle zebrać! Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. o tak spotkanie było świetne, a ta kwota wręcz zawrotna, szkoda, że Ja nie wiedziałam o tej zbiórce bo byłam w podróży i nic nie przywiozłam ze sobą :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zbiórka nie była obowiązkowa, a i tak udało nam się uzbierać sporo ;)

      Usuń
    2. wiem, wiem ale wiesz zawsze coś dodatkowo można było, a kwotę to fakt piękną uzbierałyśmy :)

      Usuń