poniedziałek, 4 kwietnia 2016

Kącik dziecięcy w salonie czyli jak podzielić się przestrzenią...

Gdy w domu pojawiają się dzieci, zaczyna się wszystko zmieniać, to oczywiste. Zmienia się nasze życie, zmienia się nasz plan dnia i w końcu zmienia się nasza przestrzeń życiowa. Na początku organizujemy mały kącik dziecięcy, szybko zauważamy, że musimy zadbać o to, by akcesoria dziecięce były wszędzie dostępne i wszystko powoli, małymi kroczkami wkrada się w każdy zakamarek naszego domu, mieszkania. Potem urządzamy dzieciom pokój, wynosimy tam wszystkie zabawki z nadzieją, że teraz to nasza przestrzeń będzie nasza, a dziecięca dzieci. Nic bardziej mylnego, dzieci mają to do siebie, że chcą być blisko nas, ale chcą przy sobie mieć też wszystko, co do szczęścia im potrzebne czyli swoje misie, swoje zabaweczki, kredeczki, kubeczki. My wynosimy, a one wracają jak bumerang. 

My w pewnym momencie skapitulowaliśmy i postanowiliśmy się naszym salonem jednak podzielić z dziećmi. W końcu to też ich dom i trzeba iść na jakieś kompromisy. Urządziliśmy im mały kącik, który w ciągu dnia szybko rozłazi się na cały pokój, ale dzięki temu, że nie musimy ze wszystkim latać między pokojami, wieczorne sprzątanie przebiega szybko i sprawnie. Wystarczy, że zagarniemy wszystkie zabawki i wrzucimy do skrzyni stojącej pod ścianą, albo ustawimy na stoliku. Skrzynia ogólnie jest super sprawą. Raz na jakiś czas ją opróżniamy, część zabawek ląduje na półkach w pokoju dziecięcym, część w piwnicy, a część niestety kończy swoją przygodę na śmietniku. Zostaje pusta skrzynia i dzieci mogą rozpocząć znoszenie kolejnych zabawek odkrywając przy okazji te, które długo leżały nieruszone. Mało tego, wygląda całkiem estetycznie, nawet napchana kolorowymi gadżetami. 


Stolik i krzesełka to od dłuższego czasu rzecz w naszym domu niezastąpiona. Jakiś czas go przestawialiśmy, dostawialiśmy, przesuwaliśmy aż w końcu wylądował pod ścianą tworząc wraz ze skrzynią kącik dla dzieciaków. Zosia lubi przy nim siedzieć, przy nim je i przy nim się bawi. Fifi maluje, rysuje, lepi, smaruje. Taka wprawka przed prawdziwym, dorosłym biurkiem. A prac domowych, konkursowych do przedszkola coraz więcej, gdzieś je trzeba wykonywać. 

Ale jest pewien problem, dla którego długo szukałam rozwiązania. Duża połać białej, a raczej już nie białej ściany, przy której to wszytko się znajduje. Dzieciaki jeszcze co prawda nie wpadły na pomysł mazania po ścianach, ale samo ich przebywanie tam powoduje, że ściana lata przyzwoitości ma już dawno za sobą. Nie chce ich ograniczać, nie chcę pilnować cały czas, żeby nie dotykały łapkami, wiadomo, czasem wyleje się zupka, ciapnie soczek. Szukałam, szukałam aż wpadłam na stronę http://importmania.pl/. Przeglądałam co sklep ma do zaoferowania, a ma naprawdę wiele ciekawych rozwiązań dla firm i dla osób prywatnych, akcesoria do domu, do biura, przyrządy kosmetyczne, wiele, wiele, wiele. I tam właśnie wpadła mi w oko tablica magnetyczna, suchościeralna i w głowie błysnęła mi żaróweczka. No, niby mogę pomalować ścianę i ze ściśniętym sercem patrzeć, jak dzieci niwelują naszą pracę, ale mogę też powiesić tam jako tło właśnie taką tablicę i nie martwić się nawet wtedy, gdy nie trafią w kartkę i flamaster wyjedzie na ścianę. Mało tego, moja lodówka już nie mieści wszystkich rysunków, malunków i dzieł sztuki wykonanych przez Filipa. Staram się je wszystkie eksponować, ale mam mało miejsca i zbyt szybko muszę je zdejmować, by zrobić miejsce na nowe. Jak tablica będzie odpowiednio duża, będzie na niej miejsce też na takie cuda. O takiej tablicy myślałam co prawda już czas jakiś, ale bardziej o małej, a i tak pojawiał się problem, bo u dzieci w pokoju nie ma wolnej ściany. Nie rozważałam salonu, ale teraz uważam, że skoro salon jest wspólny, to i dzieci i mają prawo mieć tam swoje miejsce, żeby czuły się dobrze.



Wracając do sklepu http://importmania.pl/ . Warto do nich zajrzeć, bo mają naprawdę wiele ciekawych rozwiązań, takich, których u nas nie ma lub, na które sami byśmy nie wpadli. Chciałoby się rzec: cuda-wianki, ale bardzo, bardzo fajne.

3 komentarze:

  1. U nas też zrobił się taki kącik i to jest fantastyczne, kiedy dziecko/dzieci może/mogą poczuć, że to jest tylko jego/ich miejsce. Ich mały raj.

    OdpowiedzUsuń
  2. Te skrzynki bardzo mi się podobaja :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ważne, aby dzieci miały swój kąt w domu. U ciebie wszystko wygląda bardzo estetycznie i nie psuje wyglądu salonu.

    OdpowiedzUsuń