Ostatnio za mną troszkę męczące dni... Choroba, bezsenność, stres, zmęczenie, wiecznie kłócące się dzieci... Wszystko to "cudownie" odbija się na naszym ciele, twarzy, włosach i paznokciach. Gdy po raz pierwszy po paru dniach koczowania w domu postanowiłam wstać rano, wziąć się w garść i wyruszyć w świat, to co zobaczyłam w lustrze odebrało mi ochotę na cokolwiek. Owszem, krem, makijaż, fryzura... Ale nic nie było w stanie odjąć mi tych dziesięciu lat, które dołożyły mi te ostatnie przeżycia. Stanęłam na nogi i poszłam, ale w trakcie dnia postanowiłam się za siebie zabrać.
Jak tylko wszyscy powróciliśmy do domu zapowiedziałam, że ja potrzebuję wieczoru dla siebie. Owszem, uśpię dzieciaki, ale wcześniej to ja okupuję łazienkę, a potem rozsiadam się ze specyfikami i się relaksuję. Muszę się zregenerować. Zajrzałam do swojej przepastnej szafy z kosmetykami w poszukiwaniu czegoś, co mnie postawi na nogi i co nie co odmłodzi. Przekładam, rozglądam się, kieruję zapachem i bach... Maseczka, peeling, balsamy i mazidła. Wszystko pachnące i naturalne. Wystarczyło jedno popołudnie i jeden wieczór, żebym już następnego dnia z większą przyjemnością szykowałam się do wyjścia.
Na co dzień używam różnych kosmetyków. Wiadomo, nastolatką już nie jestem, same olejki mi nie pomogą, trzeba się wspomagać mocniejszymi metodami. Ale, gdy chodzi o relaks, regenerację, postawienie się na nogi i dodanie sobie energii zawsze stawiam na kosmetyki naturalne. Kocham, wracam, nie mogę się powstrzymać. Żadne inne nie pachną tak obłędnie, żadne inne nie wprowadzają mnie w taki nastrój, żadne inne tak na mnie nie działają. Mój chyba ulubiony żel do mycia twarzy Biolaven, peeling kawowy Body Boom, wszelkiego rodzaju specyfiki do włosów i nie tylko od Babuszki Agafii czy moje ostatnie odkrycie kawowy scrub do twarzy FitoKosmetik to tylko niektóre z cudeniek, które przewijają się przez moją łazienkę. Poluję, kupuję, dostaję też wiele na szczęście, czasem przypadkiem trafię na wyjątkowy skarb. A na dopełnienie wszystkiego kilka kropel olejku lawendowego na poduszkę i nawet chrapanie męża mi nie straszne. Szczerze polecam spróbowanie takiej regeneracji każdej zmęczonej mamie, kobiecie, a nawet mężczyźnie.
A całą ferię różnorodnych kosmetyków, polskich, ale i na przykład modnych ostatnimi czasy, rosyjskich, znajdziecie w Sklepie Kalina.
A żeby nie być gołosłownym, to mam dla Was mały upominek. Mały zestaw kosmetyków naturalnych "na spróbowanie"...
Wystarczy wejść na Borsuczkowo na Facebooku, znaleźć post konkursowy i napisać za co lubicie (bądź nie lubicie) kosmetyki naturalne.
Regulamin:
Rozdani trwa do 30.09 do północy.
Konkurs przeznaczony jest dla fanów strony Borsuczkowo na Facebooku.
Nagrodą jest zestaw kosmetyków widoczny na zdjęciu.
Ogłoszenie wyników w ciągu najbliższych dwóch dni od zakończenie konkursu.
Wygrana osoba będzie zobowiązana do podania w ciągu tygodnia swoich danych do wysyłki nagrody wraz z numerem telefonu (dla kuriera). W przypadku nie zgłoszenia się w tym terminie, zostanie wyłoniony inny wygrany.
Wysyłka nagrody tylko na terenie Polski.
Organizatorem konkursu jest Borsuczkowo.
Facebook nie ma nic wspólnego z organizacją konkursu.
Wypróbuj działanie filtra prysznicowego z systemem kdf - woda z niego świetnie działa na skórę i dzieci i dorosłych.
OdpowiedzUsuńO tak, relaks to coś, czego nam potrzeba. Ja przynajmniej raz na półtora tygodnia robię sobie "swój wieczór" i się porządnie relaksuję, w wannie, przy świeczkach i w kąpieli z pianką. Chodzę też wcześniej spać, kolacją zajmuje się mąż i dzięki temu mam siły na następny tydzień ;)
OdpowiedzUsuńJa też się staram, ale czasem wychodzi jak wychodzi ;)
Usuń