wtorek, 8 maja 2018

Proste muffinki na urodzinki...

Już po raz kolejny organizujemy dzieciarni urodziny w sali zabaw... A może lepiej powiedzieć, że w lokalu, w którym jest dostępna bawialnia i plac zabaw oraz wygodne miejsce dla rodziców, żeby mogli usiąść. Daje to nam, dorosłym, znakomitą okazję do spotkania i spędzenia razem czasu, gdy nasze dzieciaki, pod okiem animatorki świetnie się bawią i nie wymagają zbyt wiele naszej uwagi. Oczywiście lokal zapewnia poczęstunek dla dzieci i dla dorosłych, ale już czas jakiś temu doszliśmy do wniosku, że zastawianie "dorosłego" stołu jak na przyjęcie mija się z celem i jest zwykłym wyrzucaniem pieniędzy w błoto, bo nam wystarczy kawa, ciacho i dobre towarzystwo. Dlatego postanowiłam o przekąski dla opiekunów zadbać sama. Ostatnim razem był najprostszy, zawsze wychodzący sernik, a na piąte urodziny Filipa, szybciutko, o poranku wyczarowałam babeczki.



Babeczki, jak przystało na zabieganą i roztrzepaną mamuśkę, muszą być proste, ze składników, które zazwyczaj mamy w domu i szybkie, a do tego smaczne i w miarę uniwersalne. Postawiłam na babeczki w dwóch rodzajach, a co za tym idzie, w dwóch kolorach. Zapraszam na przepis, może i wam przydadzą się, na tak zwaną ostatnią chwilę przed przybyciem gości...


Muffinki cytrynowe:
  • 300 gram mąki,
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia,
  • cukier wanilinowy,
  • 150 gram cukru,
  • skórka cytrynowa z dwóch dużych cytryn (może być nawet więcej),
  • 250 ml maślanki,
  • 2 jajka,
  • 125 gram roztopionego, wystudzonego masła.

I teraz uwaga. Najtrudniejsze ;) Mieszamy ze sobą sypkie składniki, mokre ze sobą, a potem wszystko łączymy razem. Powstaje dość gęsta masa, ale to nic, taka ma być. Piekarnik nagrzewamy do 190 stopni, formę na muffinki wykładamy papilotkami, wkładamy do nich ciasto (tak odrobinę poniżej krawędzi) i pieczemy około 22 minut (lekko się zarumieniają, a patyczek jest suchy). Z takiej porcji wychodzi około 12-15 babeczek.



Muffinki czekoladowe:
  • 300 gram mąki,
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia,
  • 0,5 łyżeczki sody oczyszczonej,
  • 2 łyżki kakao,
  • 1 łyżka kawy inki,
  • szklanka cukru
  • 1 cukier wanilinowy
  • średnia czekolada mleczna pokrojona w drobną kostkę(ok. 80-100 gram),
  • 170 ml mleka, 
  • 2 jajka,
  • 150 gram roztopionego, wystudzonego masła.

I znów, podobnie jak przy muffinkach cytrynowych mieszamy składniki sypkie, mieszamy mokre, a potem wszystko łączymy razem uważając, żeby czekolada została w kawałkach. Nagrzewamy piekarnik do 180 stopni, formę wykładamy papilotkami, przekładamy do niej ciasto i pieczemy około 25 minut. Najlepiej, żeby sprawdzić czy już, to pomacać po wierzchu. Powinna się zrobić skorupka, ale nie twarda skorupa. No i sprawdzamy patyczkiem. Z takiej porcji powinno nam wyjść około 15 babeczek.

Jeśli mogę tylko delikatnie coś podpowiedzieć. Zaopatrzcie się w większą formę do muffinek. Ja mam w domu taką na 6 sztuk, zawsze sobie obiecuję kupić większą, a potem, jak przychodzi co do czego i tak wkładam i wyjmuję, wkładam i wyjmuję, a to zdecydowanie wydłuża czas przygotowania.


PS. Piki do babeczek zamówiłam kiedyś na pewnym chińskim portalu sprzedażowym ;) Uważam, że fajnie takie coś mieć w zanadrzu na niespodziewaną lub spodziewaną okazję, bo diametralnie zmieniają i uatrakcyjniają wygląd wypieków ;) Gdzieś też kiedyś znalazłam gotowe opłatki z postaciami z bajek, które wystarczy wyciąć i położyć na cieście. Ja tak ozdobiła torcik do przedszkola. Kupiłam najprostszy torcik bez ozdób, poprzyczepiałam pieski z Psiego Patrolu, a dzieciaki były zachwycone... To tak w ramach podpowiedzi, jak się nie narobić, a zrobić, żeby było dobrze ;)

1 komentarz:

  1. Muffinki to moj ulubiony rodzaj wypieków. Szybkie, łatwe i bardzo smaczne. A do tego zawsze się udają ☺ Fajny pomysł z tym przyozdobieniem. Idealny na dziecięcą imprezę ☺ Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń