poniedziałek, 7 września 2015

Jesień w Lublinie: Europejski Festiwal Smaki, Zoo w Wojciechowie.

Nie ma co ukrywać, przyszła jesień, w końcu mamy wrzesień. Ja jesień lubię, w końcu można odsapnąć od upałów, coś się dzieje, można spacerować i zwiedzać. Mam nadzieję, że moje samopoczucie na to pozwoli i w końcu nadrobimy stracony w wakacje czas i będę mogła się tu z Wami podzielić wrażeniami z miejsc, które w naszym rejonie warto zobaczyć, wydarzeń, które warto odwiedzić i z naszych spacerów po mieście.

Ten weekend w Lublinie, to przede wszystkim Europejski Festiwal Smaku. Byliśmy chwilkę, raczej na spacerze niż na zwiedzaniu i oglądaniu. Pierwszy raz wypuściliśmy się w taki tłum z Filipem bez wózka więc to bardziej zaprzątało naszą uwagę niż wszystkie te smakołyki na straganach. Ale spacer był fajny, Fi dał radę, Zosia też, lubię takie wydarzenia. Spacer zakończyliśmy na Placu Litewskim pod fontanną, "myju, myju", jak to mówi Filip, na ganianiu za gołębiami. Fi ma fioła na punkcie wody i na punkcie gołębi, które jeszcze do niedawna nazywał "fa, fa". Nie mogłam sobie odpuścić, żeby ich tam wyciągnąć i zrobić mu choć troszkę frajdy. Myślałam, że będzie awantura przy odchodzeniu, ale najwyraźniej Fifi miał już dość i w podskokach pognał za mną do samochodu. Miło się patrzy na taką zadowoloną mordkę, zwłaszcza, że etap Jackyll and Hyde w pełni i nigdy nie wiadomo, czego można się spodziewać. Fajnie też patrzy się na Zośkę, która aż zanosi się śmiechem patrząc, jak Fiful szaleje.


W niedzielę natomiast odwiedziliśmy miejsce  na mapie Lubelszczyzny, które, nie wiem czemu, jak do tej pory jakoś nam umykało. Zoo w Wojciechowie to miejsce, które koniecznie musicie odwiedzić jeśli macie dzieci w wieku doceniającym zwierzaczki. O dziwo nawet Zośka wślepiała się w osiołki więc nawet z wózkiem można się tam wybrać. W zasadzie jest tam wszystko, co jest potrzebne do aktywnego odpoczynku z dziećmi, ale dokładnie Wam tego nie opiszę, bo trafiliśmy w taką pogodę, że udało nam się przejść, zobaczyć zwierzątka, i szybciutko wrócić do auta, a i tak troszkę zmokliśmy. Jest więc i zaplecze gastronomiczne, i miejsce na ognisko, i duży plac zabaw i oczywiście zwierzaczki. I nie są to tylko nasze, rodzime osiołki i koniki. Są lwy, pumy, lemury, małpki i wiele, wiele innych. Filipowi najbardziej podobały się osiołki i barany. Nawet dołączył do nich i razem z nimi wydawał dźwięki. Ogółem frajda niesamowita dla maluchów, a i dla rodziców fajny relaks, spokojny spacerek, chwilka odpoczynku. 

Na co zwróciłam uwagę i co Wam może być przydatne. Zwierzątka są porządnie pozabezpieczane, raczej nie ma możliwości, żeby dziecko weszło na wybieg, może włożyć rączkę do niektórych, ja miałam co do tego obawy, ale myślę, że jak jesteśmy uważni, to na pogłaskaniu się skończy. Druga rzecz, to ścieżki. Spokojnie można się wybrać z wózkiem. Wszędzie się wejdzie, wszystko się zobaczy. Jest gdzie usiąść, jest jak nakarmić dzieciaki, jest toaleta. Myślę, że można się wybrać nawet na dłuższy pobyt, niczego nam nie zabraknie.




My wycieczkę musimy powtórzyć, bo oczywiście złapał nas deszcz, było troszkę chłodno, a ja zapomniałam kocyka dla Zosi i Fi był już troszkę zmęczony co zaowocowało obrażeniem się na cały świat, gdy nie daliśmy mu wrzucać kamyczków do sadzawki. Spacerek kończyliśmy biegiem do samochodu, a do Lublina wracaliśmy już w ulewie, ale za to z pięknym widokiem na zjawiskową, podwójną tęczę. Mimo wszystko było fajnie, a Fifi przed snem, już w łóżeczku powtarzał, że pojedzie do osiołków. Mamy więc kolejne miejsce na mapie naszych miejsc do odwiedzania.



Więcej na temat miejsc przez nas odwiedzanych możecie poczytać tutaj:

15 komentarzy:

  1. Oj pojechałabym na taką wycieczkę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzieciaki uwielbiają zoo. W każdym wieku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fifi jeszcze rok temu był sceptycznie nastawiony, ale w tym już szalał za zwierzaczkami;)

      Usuń
  3. Ja nie lubię jesieni ;( kocham upały i skwar ;(
    No u nas spacer po lublinie nie może się obejść bez litewskiego widzę że Fifi ma coś wspólnego z Alkiem ;)
    Też się wybieramy do Wojciechowa ;)
    Jejku jaka piękna spódnica/sukienka maxi !!!! Kocham !!!

    www.kolorowe-usta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie wkurzają upały w mieście, zdecydowanie wolę na wczasach;)
      Ja też staram się zawsze zahaczyć o Litewski, ale czasem mamy problem, bo Fifi jak się uczepi fontanny, to nie da się go odciągnąć;)
      Do Wojciechowa byłam sceptycznie nastawiona, ale okazało się, że warto. Wybierzcie tylko ładniejszą pogodę niż my.
      A spódnica, to moja super okazja. Strasznie chciałam ją mieć, ale sporo kosztowała, doczekałam się przeceny, ale nadal sporo. Uparłam się, namówiłam M. i okazało się, że przy kasie jest tańsza jeszcze o prawie połowę;)

      Usuń
  4. Pięknie spędziliście czas! Dzieciaki na pewno miały niezłą frajdę, jak to w zoo :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne zdjęcia macie :-)
    Fajne miejsce to mini zoo.
    U nas na blogu znajdziesz ciekawy park tematyczny do którego z Lublina macie blisko. Wspaniała atrakcja dla dzieci. Zapraszam wolnej chwili :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zajrzę chętnie, bo teraz jesień i będę szukała atrakcji dla całej rodziny;)

      Usuń
  6. my byliśmy w wojciechowie dwa tygodnie temu, już po raz drugi-super tam jest:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajne masz dzieciaczki. Super pomysl na wycieczke.
    Ja z innej beczki. Mozesz mi napisac jakie badania na tarczyce robilas? Wiem ze lekarz mi powie ale TSH to chyba za malo. Dzieki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama zrobiłam TSH, ft3 i ft4. Jak już było wiadomo, że coś jest nie tak, to robiłam USG i receptory. Coś tam jeszcze miałam zlecone i nawet chyba to robiłam, ale zlecał to poprzedni lekarz, a obecna pani doktor nawet na to nie zwróciła uwagi.
      Pozdrawiam i życzę zdrowia!!!

      Usuń
  8. na tą samą spódnicę zachorowałam przed wakacjami, szkoda,że nie wiedziałam wcześniej o promocji ...

    OdpowiedzUsuń