środa, 27 marca 2019

Wiosna, wiosna... Wszystko budzi się do życia... czyli dokąd w cieplejsze dni...???

Coraz więcej słońca za oknem, popołudnia dłuższe, dni cieplejsze. Można powoli wytaczać się z domowych pieleszy i planować wiosenne weekendy i popołudnia. Różne przybytki otwierają swe podwoje, kuszą promocjami na bilety, nowymi atrakcjami, zabawami, rozrywkami. Nam już się oczy świecą na kolejne wycieczki, które za pewne będziemy skrzętnie opisywali i fotografowali. Ale na początku sezonu, gdy jeszcze wszystko ino w planach, zapraszam na krótkie podsumowanie, co, jak i gdzie można zobaczyć i odwiedzić w okolicach Lublina.

poniedziałek, 18 marca 2019

Zasady zasadami... czyli 5 fajnych gier dla najmłodszych.

Chyba każde dziecko łaknie jakiś wspólnych zabaw z rodzicami. Ja jako dziecko nie mogłam się za bardzo doprosić swoich "dorosłych", żeby poświęcili nieco czasu na wspólne gry, ale gdy już się udało, to była niesamowita frajda. Potem, we wczesnej młodości dużo miejsca zajmowały w moim wolnym czasie właśnie planszówki czy gry karciane ze znajomymi. To był nasz ulubiony sposób na spędzanie wspólnego czasu. Z dorosłego życia dość wyraźnie pamiętam okres, gdy po tragicznych wydarzeniach w naszym życiu, Szanowny Małżonek próbował moje myśli odciągnąć od złego, które nas spotkało, ale nie bardzo wiedział, jak to zrobić i tym sposobem na dobrych kilka tygodni nasze wieczory zawładnęły gry i puzzle. Pomogło.
Gdy na świecie pojawiły się dzieci z niecierpliwością czekałam na ten czas, gdy w końcu będą na tyle "kumate", żeby razem spędzić czas przy grach. Nie mogłam się doczekać aż zaczną rozmieć zasady i gry przestaną być jednostronne. No i się w końcu doczekałam.

piątek, 15 marca 2019

Dieta pudełkowa - co mnie w niej urzekło...?

Największym wyzwaniem w moim codziennym życiu domowym, zawodowym, zwyczajnym jest nie mniej ni więcej a wykarmienie całej ferajny i przy okazji nie zagłodzenie siebie. Zdecydowanie to ostatnie wychodzi mi najgorzej, zdarza się, że wracam do domu pół przytomna, bo nie rozplanowałam sobie odpowiednio posiłków albo wiecznie czuję się ciężko i niedobrze, bo ładuję w siebie wszystko co mam pod ręką, żeby nie doprowadzić się do zasłabnięcia. Ani to zdrowe, ani sprzyjające figurze, a już na pewno nie wpływa na dobre samopoczucie. No i nie oszukujmy się, jak ja się źle czuję, gorzej mi zadbać o dobre posiłki dla reszty brygady, która jak na złość z jedzeniem ma przeróżne kłopoty. To chce, to nie chce, to jedno, to drugie. Musiałabym siedzieć cały czas w domu i gotować obiady, robić zakupy i dogadzać wszystkim po trochu, a na to nie mam ani siły, ani ochoty. Na apetyty rodziny nie mogę nic poradzić, ale mogę wyżywienie samej siebie zrzucić na kogoś innego. I nie, nie jest to Szanowny Małżonek tylko firma zapewniająca catering z dostawą do domu. Czyli dziś będzie o tym, dlaczego zdecydowałam się na dietę pudełkową i co mi się w niej podoba.

czwartek, 7 marca 2019

Bo odporność idzie z brzuszka... czyli po co są probiotyki.

Gdy starego rozłoży choroba jest źle. Gdy musi przyjmować antybiotyk i jest rozbity, ma mdłości i nic mu się nie chce, jest okropnie. Gdy musi pamiętać o przyjmowaniu leków o określonych porach, a potem poprawiać witaminami i probiotykami, żeby się całkiem nie osłabić, jest nieciekawie. Ale gdy to samo dopada nasze dzieci, to jakoś przychodzi nam to łatwiej, szybciej wbijamy sobie do głowy harmonogram podawania specyfików i stajemy na rzęsach, żeby były one łatwe do przyjęcie i smaczne. Nie jest to może super komfortowa sytuacja, ale pomyślmy tylko ile nagimnastykować musiały się nasze mamy, gdy choróbska dopadały nas i trzeba było walczyć o nasze dobrze samopoczucie, o nasze zdrowie i naszą odporność...