czwartek, 28 lutego 2019

Szpachla, szpachla, szpachelka... czyli subiektywny przegląd podkładów pod makijaż.

Ostatnio tak sobie przeglądałam swoje kosmetyki, a mam ich trochę, i doszłam do wniosku, że zdecydowanie mam sporo różnych podkładów. Ogólnie odkąd się maluję to wiele już różnych rodzajów przetestowałam, wiele wydawało mi się tymi najlepszymi, a z wiekiem niestety przestawały zdawać egzamin. Nie oszukujmy się, nastolatce wiele nie trzeba do szczęścia, a jedna tubka starcza na bardzo, bardzo długo, bo wystarczy kapka, żeby przykryć niedoskonałości. Dodajmy też, że w zależności od tego, czego oczekujemy, od naszych potrzeb, pór dnia, roku czy temperatury na zewnątrz inaczej nam się podkłady sprawdzają. Ja dziś wyszperałam kilka z mojej szafy, wszystkie testowałam, jedne z lepszym skutkiem, inne z gorszym, ale mam swoje zdanie i mogę się z wami nim podzielić.

wtorek, 26 lutego 2019

O spaniu razem nieco inaczej... czyli opowieści dziwnej treści...

Jakiś czas temu przechodziłam przez ciężki okres w swoim życiu. Jak każdy, miałam problemy, nie mogłam sobie z nimi poradzić, nie mogłam przez nie spać, myśli kołatały się po głowie, a przez to cała spirala nakręcała się jeszcze bardziej. Wtedy, zupełnie przypadkiem, Zosia stwierdziła, że boi się sama spać i w nocy migrowała do mnie. Niemal jakby miała jakiś czujnik, bo gdy tylko gasło u mnie światło, odkładałam książkę lub komórkę, słyszałam poruszenie w pokoju dzieciaków i w drzwiach stawała Zonia z całym swym spaniowym dobytkiem. Zasypiała koło mnie, miarowo oddychała, a ja patrzyłam, głaskałam, przytulałam i wsłuchując się w ten spokojny oddech sama wpadałam w taki rytm, że zapadałam w sen. Wtedy też nabierałam sił i przekonania, że choćby nie wiem co, mam dla kogo żyć, dla kogo walczyć, dla kogo się nie poddawać...

piątek, 22 lutego 2019

Cztery kąty i piec piąty... o tym jak nie zwariować w domu zimą...

Przedłużająca się zima, zwłaszcza taka kapryśna i niezdecydowana jak ostatnio, może się porządnie każdemu dać we znaki. Przez brak słońca stajemy się ospali, apatyczni, brak nam chęci do działań i nowych zadań. Ogarnia nas niechęć do wychodzenia na dwór, do przemieszczania się, do zimna, pluchy, mrozu, deszczu, lodu i wszystkiego tego niemal na raz. Idealizujemy tą zbliżającą się wiosnę i czekamy na nią jak na zbawienie, ale z dnia na dzień zapadamy się coraz bardziej w zimę, a raczej jej zimopodobną siostrę... Dodajmy do tego podobne stany naszych dzieci, które, jak to dzieci, same nie wiedzą skąd się to bierze, jak sobie z tym radzić i w zasadzie nie wiedzą czego tak właściwie chcą, i mamy mieszankę, która w każdej chwili może wybuchnąć...
I teraz pytanie, jak zrobić, żeby nie wybuchła...?

 

czwartek, 7 lutego 2019

Kto pod czyją kołdrą siedzi... czyli subiektywny komentarz bieżący.

Nie jestem raczej osobą śledzącą na bieżąco wszystkie obyczajowe ploteczki. Nie wiem, kto z kim, dlaczego i jak długo. Raczej odnotowuję takie wiadomości rykoszetem, gdy przeglądam newsy polityczne lub codzienne. Teraz chyba nawet najbardziej szanujący się portal od czasu do czasu umieści jakąś wrzutkę dla gawiedzi, a jak nie on, to komentatorzy na pewno dodadzą coś od siebie i dodając dwa do dwa wychodzi nam, że taka czy taka to już urodziła, a tamten to na pewno zdradza żonę...
I powiem Wam szczerze, że czasem takie nowości fajnie się czyta. Miło jest dowiedzieć się, że ktoś się dobrze bawi, komuś się powodzi albo jest szczęśliwy. Ale nic na siłę, nie wszystko młotkiem, z taktem i umiarem, bez pozostawiania niesmaku i zażenowania, a tego niestety mediom (i nie tylko mediom) ostatnio brakuje.