czwartek, 11 stycznia 2018

Guma od majtek i klozet... czyli dziecko się śmieje, a Kapitan Majtas szaleje...

"Było sobie dwóch świetnych chłopaków, George i Harold. 
I był też wstrętny dyrektor szkoły. Nazywał się Krupp.
Pewnego razu chłopcy zahipnotyzowali dyrektora pierścieniem hipnozy.
Chłopcy wmówili mu, że jest superbohaterem - Kapitanem Majtasem.
Było to zabawne dopóki pan Krupp nie wyskoczył przez okno.
George i Harold nie mogli go zostawić samego, bo zrobiłby sobie coś złego.
Potem spotkały ich różne przygody i robili niesamowite rzeczy.
Pewnego dnia pan Krupp niechcący wypił supersok.
Teraz ma supersiłę i może nawet latać."


Tak w skrócie można wyjaśnić kim jest Kapitan Majtas i kim są George i Harold, bohaterowie serii książeczek, która ostatnio trafiła w moje ręce i którymi, nieco ku mojemu przerażeniu zafascynowały się moje dzieci. Twórcą ich przygód jest Dav Pilkey i to on odpowiada za te niesamowite pomysły na jakie wpadają chłopcy i za te ogromne i nie mieszczące się w głowie kłopoty w jakie się pakują. 


Przyznam się szczerze, że na początku obawiałam się czy jest to lektura i film (bo jest dostępny i film o Kapitanie Majtasie) odpowiednia dla dzieci w wieku moich szkrabów, ale przypomniałam sobie szał, jaki my w ich wieku mieliśmy na komiksy i krótkie dowcipne formy, ile tego typu książeczek do tej pory zalega na strychu u mojego taty i postanowiłam spróbować. I powiem wam tak... Z mojego punktu widzenia, jest fajnie... Krótkie, przystępne, zabawne treści. Śmieszne dla dzieci, ale nie wulgarne. Występuje dłubanie w nosie, guma do majtek, klozet i wiele, wiele innych słów, które samym brzmieniem powodują wybuchy śmiechu u dzieciarni, a u nas nie raz powodują konsternację. Wszystko okraszone satyrycznymi ilustracjami i krótkimi komiksami. I choć ja wolałabym, żeby moje dzieciaki czytały Goethego w oryginale, słuchały Mozarta i w telewizji oglądały jedynie balet, to czasem taka odskocznia w świat nie do końca poukładany się przydaje, bo i dzieci nabierają dystansu, a i matce przyda się czasem powrót do głupawek czasu dziecięcego.


"Wychowawczyni George'a i Harolda przechodzi na emeryturę. Uczniowie Szkoły Podstawowej im. Jerome'a Horwitza muszą przygotować dla niej ozdobne kartki z życzeniami. Według szablonu. George i Harold nie mogą jednak powstrzymać wyobraźni i zamiast kartek rysują komiks. Reszty domyślcie się sami. Ktoś pstryknął, ktoś użył pierścienia hipnozy i... pani Ribble przekształciła się w potworną Superkobietę, która zamiast włosów ma niszczycielskie, zakończone kleszczami macki."

To tylko opis jednej z przygód jakie spotykają, nie bez ich winy oczywiście, naszych kłopotogennych bohaterów. Ku uciesze mojego syna oczywiście. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz