czwartek, 28 listopada 2019

Nie śpię, bo oglądam seriale...

Jesień i początek zimy to zdecydowanie wysyp premier i nowych seriali. Na platformy wchodzą nowości z kin i pojawiają się nowe sezony znanych nam produkcji. Przyznam szczerze, że ilość tego co nam proponują Netflix czy HBO mnie przerosła, a zapowiedzi są jeszcze bardziej kuszące. Ale dziś kilka propozycji, na które czekałam, które wyglądałam i ich premierę zapisywałam sobie w kalendarzu. Jedne mega, inne nieco mniej, ale wszystkie warte obejrzenia. I przynajmniej urozmaiciły moje bezsenne noce. Jak to piszą... "nie śpię, bo oglądam seriale..."




The Crown
Serial chyba wszystkim znany. Elżbieta II i monarchia brytyjska to coś, co ja uwielbiam. Oglądałam dwa pierwsze sezony i wracałam do historii nie raz. Wszyscy, którzy mnie znają wiedzą, że fascynję się tematem i drążę na wszystkie możliwe sposoby więc pomysł serialu to dla mnie gratka.
Szczerze przyznam, że od początku pomysł zmiany aktorów mi się nie podobał, ale też szczerze powiem, że choć Claire Foy w roli królowej zawsze będzie w mojej głowie, to jej następczyni czyli Olivia Colman stanęła na wysokości zadania. Choć już wiadomo, że pierwsza królowa wróci także w następnym sezonie więc jest ciekawie. 
Dobry, świetnie zagrany, spektakularny, choć momentami nieco rozwlekły. Jest na co czekać, bo pozostawia nas z niedosytem. A zdjęcia do kolejnego sezonu już ruszyły więc czekam...


Ostatni carowie
Kolejna monarchia, intrygi, ogromne bogactwo i, jak każdy, kto choć trochę zna historię wie, ogromna tragedia. Dla mnie carskie koligacje zawsze były zagmatwane, ale ten serial jest barwny i ciekawy. Opowiada i wyjaśnia. Nie typowo fabularny, nieco dokumentalny... i historyczny. Dobrze i klarownie przedstawiona historia. Pozostawia wrażenie, że wszystko mogło potoczyć się inaczej, a to jeszcze bardziej przerażające, bo zdarzyło się naprawdę.
Polecam z ręką na sercu... Najlepiej na dość dużym ekranie, bo zdjęcia cudne.


Castle Rock
Jak ja na to czekałam, jak wyglądałam... I trochę się przeliczyłam.
Nie powiem, dla fanów Kinga to gratka, ale ciągnie się, jak flaki z olejem, pomieszane wątki, troszkę zagmatwane. Oczekiwałam tąpnięcia, po którym będę się bała wstać do toalety (choć i tak się boję)... Powiem tak, jest dobrze, ale długo i w sumie bez wow. Kilka makabrycznych scen, kilka zwrotów... No tak, to King ;)
Podsumowując... Fajne... Niepokojące... 


The end of the f***ing world
Drugi sezon jest nieco inny. Choć tak samo smutny, niepokojący i dziwny. Coś innego niż dotąd. Tego serialu nie da się streścić, opowiedzieć ani opisać. Dobre, choć jak zwykle, drugi sezon gorszy.
Ale trzeba obejrzeć. Po prostu trzeba.


Dolina krzemowa
To dopiero zaskoczenie. 
Byłam pewna, że 5 sezon był ostatnim, a tu taka niespodzianka. Już na pierwszym odcinku rżałam ze śmiechu, a jak Richard ganiał się z Jaredem już się pokładałam na podłodze. Dobre, dobre i jeszcze raz dobre... Czekam na kolejne odcinki.
Po poprzednich sezonach raczej większość wie, że to historia programistów z Doliny Krzemowej, którzy zaczynają od inkubatora sięgają na wyżyny Facebooka... Jest bogato, wulgarnie i śmiesznie... To koniecznie trzeba zobaczyć


Ogólnie rzecz ujmując, sezon nam obrodził. Zapewne coś przegapiłam. Pewnie coś jeszcze wpadnie (Wataha, Ania??)... O filmach nie wspomnę, bo leżą i czekają...
Seriale polecam, na sugestie czekam...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz