poniedziałek, 17 marca 2014

Spotkanie majowych dzieci czyli wycieczka do Sandomierza...

Jak pewnie niektórzy zauważyli, w piątek nie pojawiliśmy się na blogu.
A dlaczego?
Dlatego, że wykorzystywaliśmy ostatni dzień pogody i poniosło nas w świat.
A dokładniej, Filip z Leosiem odwiedzali Jasia.
Wszystkie dzieci są z maja i poznałam ich mamy na forum dla mam właśnie majowych dzieciaczków.
Dość długo rozmawiamy ze sobą w internecie, dodatkowo Fifi z Leosiem chodzą razem na basen więc postanowiłyśmy z jego mamą, wybrać się do mamy Jasia do Sandomierza.
Dla mnie osobiście było to zupełnie nowe doświadczenie. Oczywiście jeździmy z Filipem wszędzie, ale zawsze jesteśmy z Tatą Filipa razem. Tata Filipa nosi, pokonuje przeszkody, interweniuje w trudnych sytuacjach, jest zawsze moją deską ratunkową, jak coś się dzieje.
A tym razem miałam sobie poradzić sama i przyznam się, że miałam lekkiego stracha.
Zawsze uważałam, że takie wycieczki są lepsze własnym transportem, gdzie zawsze można odwrócić się na pięcie i wrócić do domu. No, ale co zrobić, jak M. ostatnio ciągle w rozjazdach i wiecznie muszę się pod niego dopasowywać. Nawet dawno obiecywany fryzjer jest odkładany wciąż i wciąż, a kłaki co raz dłuższe.
Ale w końcu siadłam i pomyślałam: "dam radę" i pojechałyśmy.
Przekonały mnie też koleżanki, bo przecież każda jedzie na tym samym wózku, każda ma małe dziecko, które nie zawsze jest obliczalne.
Nie obyło się bez problemów, bo już po przejechaniu 1/3 drogi, dzieci powłączały nam syreny i byłam zmuszona wcisnąć się między dwa foteliki na tylne siedzenie, ale potem już dzieci posnęły i dojechałyśmy w szczęściu i zdrowiu do miejsca przeznaczenia.

Co tu dużo na ten temat pisać. Z dziewczynami gadało się, jakbyśmy się znały wieki. I poniekąd tak jest, bo na forum przecież rozmawiamy o wszystkim. To im jako pierwszym wypłakuję się po nieprzespanych nocach, ich się radzę, jak nie mam pojęcia co począć z problemem, no i im się chwalę filipimi sukcesami.
A dzieci?
Filip zachwycony. On uwielbia takie atrakcje i towarzystwo innych dzieci. A Leoś i Jaś są po prostu boscy. Napatrzyłam się na takie stadko i smutno mi się zrobiło, że w rodzinie nie mamy więcej dzieci w podobnym wieku. Fifi miałby się z kim bawić. A tak zostają nam nieliczne spotkania ze znajomymi.


Ogromną frajdę sprawiły Filipowi też zabawki. Wreszcie dorwał coś innego niż ma w domu.




Nie obeszło się również bez obejrzenia miejsc, które ojciec Mateusz przemierza na swoim rowerku.
Sandomierska staróweczka jest malutka, ale można się w niej zakochać.
Żałuję, że tak późno się zebrałyśmy na ten spacerek i nie pozwiedzałyśmy więcej, ale będzie powód, żeby tam wrócić w niedługiej przyszłości.
Miałam obawy czy sobie poradzę z nowym wózkiem na sandomierskim bruku, ale jak nie ma się pod bokiem pomocy, to wcale nie jest to takie trudne;)


Małżonek dołączył do nas w połowie spaceru, bo przecież nie mógł sobie odpuścić takiej okazji i przyjechać po mnie. Ale to dobrze, bo w drodze powrotnej Fifi zapewnił nam atrakcje.
Nie, żeby od razu był dramat, ale raczej lepiej było, że siedziałam z nim z tyłu.
Na sam początek zgłodniał i trzeba było karmić go bananami całą drogę, potem zaczął marudzić, że nie chce siedzieć w foteliku, a na koniec z tego wszystkiego nawalił w pieluchę;)
Mieliśmy się w połowie drogi zatrzymać u mojego taty, ale nie odbierał telefonu, a ja nienawidzę niezapowiedzianych odwiedzin więc pognaliśmy prosto do domu, gdzie czekała na Filipka kolacja, kąpiel i spanie. I trzeba przyznać, że po takich atrakcjach Fi spał, jak "prawie" zabity. 
Reszta weekendu, mimo złej pogody też upłynęła nam pozytywnie i aktywnie. W szczególności dla Filipa.
Zobaczymy co przyniesie tydzień, który już nie będzie tak pełen wrażeń. Czy Fifi da mi żyć, bo przecież ta mała weszka nie wysiedzi nawet chwili w spokoju. 
Oby wiosna szybko wróciła, bo wszyscy oszalejemy w tym domu.

A Wam dziewczyny, jak to czytacie, dziękuję za spotkanie. Dało mi mega kopa, bo ostatnio zaczynałam łapać delikatnego dołka.
A do tego, wydaje mi się, że kopa dostał też Filip.
Zaczął mi ładniej spać, jest radosny, gada do siebie, a do tego z dnia na dzień nauczył się sam wstawać.
Ciężko się oprzeć wrażeniu, że jest to wynikiem piątkowego spotkania.
Dziękuję Wam bardzo.
No i oczywiście chłopaczkom;)

35 komentarzy:

  1. wlasnie mi wcielo koment... My równiez dziekujemy za mile towarzystwo i polecamy sie na przyszlosc...wpadajcie kiedy chcecie...Jas tez na tym skorzystal..stal sie bardziej gadatliwy i jakby pewniejszy siebie...buziaki dla was..

    OdpowiedzUsuń
  2. Takie spotkania zawsze są super :-)
    W Sandomierzu raz byłam i bardzo mi się podobał. Mam nadzieję, że jeszcze go odwiedzę. Tym razem już z rodzinką :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Filipek słodziak w tym wózku! Zazdroszczę Wam tego spania w samochodzie -dobre i trochę. Mój maluszek śpi tylko w wózku na spacerze i to też nie zawsze.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Filip właśnie w wózku rzadko śpi;) Tutaj się udało, bo się z chłopakami wyszalał;)

      Usuń
  4. Oby więcej było takich, jak mamie tak i maluszkowi potrzebne towarzystwo :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zuch mama. Ja od samego początku dużo podróżuje z synem bez męża i wiem jaki stres cię dopadł. Zawsze tylko modlę się aby dzidzia się nie obudziła :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kilka głębokich wdechów i dalej wszystko poszło gładko;)

      Usuń
  6. Wycieczka wyszła wam na dobre :) towarzystwo dobre na wszystko!

    OdpowiedzUsuń
  7. to fajnie, że spotkanie spowodowało tyle pozytywnych następstw :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Noo to teraz level drugi - wycieczka nad morze :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stanę na głowię i przyjadę nad to morze;) Może nie teraz, ale w lecie się postaram;)

      Usuń
  9. Super, że się trochę doładowałaś pozytywną energią :)

    OdpowiedzUsuń
  10. zazdroszczę takich fajnych kolezanek! fajnie, ze ruszyłas sie z domu, wyszlas do ludzi, a mlodemu jak widac, tez sie bardzo podobalo! i tak trzymac;) dobrze miec blisko siebie przyjazne duszyczki.
    tez u nas w rodzinie malo dzieci, niestety...

    OdpowiedzUsuń
  11. JEj... też bym na wycieczkę się udała... A tu ani pogody ( jak na dziś dzień ) ani transportu i chęci też nie bardzo... Ps. Nie wybieracie się może na spotkanie piątkowe do Victorii? ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślałam czy by się nie wybrać, ale byłam na jesieni i się rozmyśliłam;) Ale jeszcze pomyślę;)

      Usuń
  12. ale słoneczko widzę ładne. Fajna wycieczka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pogoda była śliczna, aż się nie chciało wierzyć, że w sobotę ma się popsuć pogoda;)

      Usuń
  13. Super! Kurczę uwielbiam takie wycieczki ;) Mam nadzieję, że i my się kiedyś na taką wybierzemy ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Chciałabym kiedyś zwiedzić Sandomierz, nigdy tam jeszcze nie byłam. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja byłam pierwszy raz. Wiele razy przejeżdżałam, ale nie zatrzymałam się pozwiedzać;)

      Usuń
  15. wieki nie byłam w Sandomierzu :-))
    wycieczki są super!!

    OdpowiedzUsuń
  16. super wypad :) Sandomierz piękny, byłam kilka razy. No i wiadomo, że zabawki u kogoś najlepsze są :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak;) Ile razy myślałam, że kupię Filipowi taką samą, bo u znajomych mu się podobała;) Ale w domu to już nie to samo;)

      Usuń
  17. Fajnie, że można rozwijać znajomości internetowe w realu :) A Sandomierz piękny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się bardzo cieszę, że poznałam dziewczyny też osobiście;)

      Usuń
  18. Sandomierz cudne miejsce :)
    Byliśmy tam z Synkiem i było super:)

    OdpowiedzUsuń