wtorek, 21 maja 2019

Prosty chłodnik na gorące dni... #wyzwanie5porcji

Lato tuż tuż, nie ma nawet ku temu wątpliwości. Coraz częściej świeci słońce, kilka razy już przywdzialiśmy krótkie spodenki, a na moim karku pojawiły się pierwsze zaczerwienienia. Weekendy spędzamy już niemal całe na działce i powoli zadomawiamy się w nowym domu z ogrodem i kuchnią z wyjściem na taras. A jak lato, jak ogród i jak taras to obiad na dworze by się marzył, a jak obiad na dworze, to młode ziemniaczki, a jak ziemniaczki z koperkiem, to ulubiony i kojarzący się z dzieciństwem chłodniczek. 



Chłodnik to bardzo prosta, ale też niebanalna zupka, którą lubią niemal wszyscy. Piszę niemal, bo nasz Fifi jest w tej kwestii wyjątkiem i on jako jedyny z naszej rodziny, gdy zajadamy się zupką z ziemniaczkami, pożywia się samymi ziemniakami. Ale wyjątek potwierdza tylko regułę.

Na duży gar chłodnika potrzeba:
  • ok. 2 litry kefiru,
  • botwinka (najlepiej z małym buraczkiem),
  • sałata,
  • pęczek rzodkiewki,
  • ogórek,
  • pęczek koperku,
  • szczypiorek.
Botwinkę kroimy, zalewamy wodą i gotujemy. Kefir wlewamy do gara. Rwiemy sałatę, resztę składników kroimy i wrzucamy do kefiru (zostawiamy trochę koperku do ziemniaczków). Dodajemy wystudzoną botwinkę z odrobiną wywaru. Doprawiamy do smaku solą i odstawiamy do schłodzenia do lodówki.
Taki chłodniczek podajemy z pokrojonym w ćwiartki jajkiem na twardo i wyłożonymi na osobnym talerzyku ziemniaczkami z masełkiem i koperkiem.

*****
#wyzwanie5porcji

Prosty przepis na chłodnik jest tu jedynie pretekstem, żeby zwrócić Waszą uwagę, jak ważne i istotne w naszej i dziecięcej diecie są owoce i warzywa. Najprostszym sposobem, żeby zadbać o ich odpowiednią ilość jest wprowadzenie zasady pięciu porcji. Polega to na niczym innym, jak urozmaicaniu każdego posiłku odpowiednią dawką warzyw lub owoców. Do kanapki pomidorek, na drugie śniadanie jabłuszko lub pomarańcza, do obiadu surówka lub zupka z warzywami, popołudniem szklanka lub kartonik soku, a wieczorem, na kolację fasolka szparagowa... Po nabraniu odpowiedniego nawyku przestajemy już zwracać na to uwagi i zupełnie nieświadomie sięgamy po witaminy z naturalnych źródeł.


Obecnie w sklepach niemal cały rok można dostać bogatą gamę owoców z całego świata. Warzywa są świeże i kuszące. Nie znam kobiety, która obojętnie przeszłaby koło warzywniaka. Jedyną rzeczą, która mnie ogranicza, to preferencje moich dzieci, a w szczególności Filipa, który oprócz jabłek i arbuzów nie bardzo pała miłością do fruktów. Nie mniej jednak, przy odrobinie kombinacji i sprytu można do jego diety przemycić produkty warzyw- i owoco-pochodne...

Owoce - Filip ukochał jabłka, banany i arbuzy, ale od czasu do czasu uda się go przekonać do czegoś innego. Zośka jest bardziej różnorodna i wiecznie męczy o maliny, truskawki czy borówki. W sezonie lubi skubać poziomki prosto z lasu. Taki owoc jest dobrym podwieczorkiem lub przekąską w ciągu dnia.


Warzywa - do kanapki, do obiadu, w całości lub w formie surówki. U nas królują ogórki tak samo świeże, jak i kiszone. Zośka rozsmakowała się w marchewce, Filip w buraczkach, a my, dorośli w szparagach.


Sok - chyba nie ma dziecka, które nie lubiłoby soku. W dobie kolorowych kartoników zachęcenie ich do zabrania do przedszkola takiej "przekąski" nie stanowi problemu, a taka porcja jest równie ważna, jak porcja "stałego" owocu. 


Suszone owoce i warzywa - świetna alternatywa do tak lubianych przez dzieci chrupek.

Zupy - nasze mistrzostwo... Idealny sposób na przemycenie dzieciom różnorodnych warzyw. A zupa krem to super kamuflaż dla pietruszki, selera, marchewki. Pomidorówka z domowego przecieru też sprawdza się znakomicie ;)


Gotowane warzywa - fasolka szparagowa, kalafior czy szparagi, to super kolacja, ale także fajna przekąska na świeżym powietrzu. A jak fasolkę się samemu posiało, patrzyło jak wyrasta, a potem zebrało, to jedzenie jest samą przyjemnością.

Warto pamiętać o warzywach i owocach bez względu na porę roku, by stanowiły stały element naszej diety, by wchodziły nam w nawyk i towarzyszyły każdemu posiłkowi. Warto również zapoznać się z programem 5porcji, gdzie znajdziemy wszystkie szczegóły, podpowiedzi i odpowiednie zestawienia wraz z wartościami, jakie niosą ze sobą poszczególne produkty. 
Choć czasem ciężko przekonać dzieci do zjedzenia tego czy tamtego, to warto próbować i wypracować jakiś konsensus, który w efekcie zapewni im odpowiedni zestaw witamin i minerałów, a to wpłynie pozytywnie na rozwój i samopoczucie.

Ja osobiście uwielbiam ferie barw, jakie oferują nam owoce i nie mogę się im oprzeć ;)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz