wtorek, 25 czerwca 2019

Radosne marchewki... czyli przedszkolak zdaje egzamin ze słownika.

U nas w domu stawiało się na zabawki edukacyjne. Królowały puzzle, gry, słowniki i albumy. Oczywiście nie zabrakło zabawek typowo zabawkowych, ale akurat lata 90 charakteryzowały się napływem "zachodniej cywilizacji" i gry przestały być tylko karciankami czy prymitywnymi planszówkami (choć te są do tej pory w modzie i w cenie). Pamiętam, że wtedy jeszcze te gry i zabawy były naprawdę "mądre" i coś wnoszące do naszych małych główek... Teraz niestety bywa z tym różnie i niejednokrotnie rodzic natnie się na piękne opakowanie, głośne hasła, a w środku zero przekazu...
Może zwyczajnie warto od czasu do czasu sięgnąć do starych dobrych rozwiązać, ubrać je w bardziej współczesną szatę i już...


Pamiętam z dzieciństwa zabawkę, a może raczej grę, która zawsze okropnie mnie fascynowała. Miała mnóstwo kabelków, świecące lampeczki, plansze naszpikowane nitami. Jakie to dla mnie było kosmiczne... A jak się znało prawidłową odpowiedź na pytanie i na raz dotknęło się nitu pytania i prawidłowej odpowiedzi to zapalały się lampki. Nie pamiętam już szczegółów, ale gdy do Zosi trafił "Zaliczone na 6! Pierwszy słownik" to było właśnie moje pierwsze skojarzenie.

"Zaliczone na 6! Pierwszy słownik" to interaktywna baza zabaw, quizów i słówek dla przedszkolaka. Karty dydaktyczne zawierają "zagadki" o różnej, stopniowanej trudności i dotyczą alfabetu, słów, liczb, kształtów, kolorów i zwierzaków, ale też zmuszają do logicznego myślenia i zastanowienia się nad odpowiedzią. Dwie Carotiny Bliźniaczki będą się cieszyć i entuzjazmować, gdy dziecko prawidłowo połączy elementy i znajdzie odpowiedź na pytanie. Czasem zadania są proste, a czasem wymagają pomocy i podpowiedzi dorosłych. Dziecko spędza czas z najbliższymi, cieszy się z marchewkami i przy okazji uczy się nowych rzeczy.


Całość oparta jest właśnie na tym samym mechanizmie co nasza gra z dzieciństwa, ale tutaj wszystko jest mniej toporne, poukrywane, bezpieczne i, co najważniejsze, kolorowe i przyjazne dla dzieciaków. Skrzyneczka, która jednocześnie stanowi elektroniczną bazę, jest leciutka i zgrabniutka, a tematyka zabaw dostosowana do dzieci w wieku przedszkolnym. Nie jest też grą jednorazową, można ją przenosić, zabrać ze sobą na wycieczkę urządzić sobie turniej z jej wykorzystaniem. Nie wymaga rozkładania, wielu przygotowań, a w dni takie, gdy jednocześnie musimy zająć się dzieckiem i pracą nie obciąża nas dodatkowym sprzątaniem (przyziemna, ale jakże istotna zaleta).

Zdecydowanie fajne połączenie elektroniki i interakcji, którą uwielbiają dzieci, z prostotą, to coś co mnie urzekło w tym zestawie. A przedział wiekowy od 3 do 6 lat? Myślę, że jak najbardziej zasadny patrząc na stopień trudności zadań, ale jeśli zabawka ma posłużyć dłużej, to stawiałabym na raczej 3-4 niż 5-6 lat. Znakomity prezent od kogoś, kto nie chce za każdym razem kupować czegoś "tylko do zabawy".

1 komentarz:

  1. Im dziecko jest starsze, tym potrzebuje więcej akcesoriów i zabawek. Ja najczęściej kupuję je w sklepach internetowych, jest dużo wygodniej.

    OdpowiedzUsuń