Od dłuższego czasu przymierzam się do napisania posta na temat tego, jak terroryzuje nas nasze własne dziecko. Najczęstszym powodem terroru są wszelkiego rodzaju kubki, szklanki i naczynia.
Fifi nigdy nie był specjalnie chętny do picia z czegokolwiek innego niż maminy biust, ale w końcu sam wybrał sobie jeden niekapek i długo, długo nie istniało nic innego, aż do czasu odkrycia, że rodzice robią to inaczej. No i zaczęły się schody. Na szczęście z piciem już jest o niebo lepiej, rozlewania brak (no, chyba że przez przypadek), ale dobieranie się do wszelkiego rodzaju naszych napojów nadal króluje. Mężowy z coca-colą już się kryje po kątach.
Tutaj udało nam się szybko podmienić tatową kawę na soczek pomarańczowy. Posmakowało;)
No co przecież dorosły już jest :-) Fajnie, że sobie radzi.
OdpowiedzUsuńU "nas" hitem jest picie przez słomkę...nawet herbaty.. :)
OdpowiedzUsuńTo miłe jak się patrzy na takiego zaradnego malucha. Niech się rozwija jak najlepiej.
OdpowiedzUsuńMam to samo. Wieczny problem ze spokojnym wypiciem tego co mam aktualnie w kubku. Zaraz mi przyczłapuje mój mały stwór ze słomką i chce "piciu tawa mamiś"- także nawet kawa nie jest bezpieczna. Jedyny ratunek to picie z butelki w kuchni za bramką zabezpieczającą ;)
OdpowiedzUsuńMy też się chowamy w kuchni za bramką, ale jeszcze staramy się, żeby nie widział, bo potrafi zażądać;)
UsuńTaaaaaka duża szklanicą w małych łapkach :)
OdpowiedzUsuńNiko też wszystko podpija przez niego pije kawę zbożową...
OdpowiedzUsuńJa bym sie cieszyla ze daje rade :) Co to za koty z tylu ? Filip sie na nie nie czai ?
OdpowiedzUsuńKoty dostaliśmy w prezencie ślubnym;) A Filip przekłada je cały czas, aż dziw, że na tym zdjęciu się załapały, bo zawsze gdzieś leżą porozwlekane po mieszkaniu;)
UsuńBardzo dobrze sobie radzi ;) Świetny portret ;) podziwiam Cię w tej akcji ;)
OdpowiedzUsuńFajny ten Filip :) Masz cudownego synka.
OdpowiedzUsuń