czwartek, 5 stycznia 2017

Kontrola najwyższą formą zaufania czyli jak mądrze korzystać z technologii i nie oszaleć.

Czasem zastanawiam się, czy fajnie byłoby wszystko o wszystkich wiedzieć. Czy miło by było móc podsłuchać każdą rozmowę, poznać wszystkie plany, wiedzieć co robią inni i o czym plotkują. Czy super byłoby mieć nad wszystkim kontrolę, wszystkim sterować przez "pstryknięcie palcami". Taka perspektywa kusi strasznie i znam ludzi, którzy jej ulegają. Znam też ludzi, którzy ulegają manii prześladowczej i paranoi, że są obserwowani przez cały czas, że ktoś "kieruje" ich życiem. Ja przyznam szczerze, uważam co gdzie mówię, zakleiłam taśmą kamerkę w laptopie i częściej sprawdzam telefon czy przypadkiem dzieci do kogoś mi nie zadzwoniły i ktoś nie słucha tego, co się dzieje w naszym mieszkaniu czy samochodzie. Zdaję sobie sprawę z tego, że czasy się zmieniły, że na każdym kroku są kamery, że wszyscy naokoło mają telefony z aparatami, że te same telefony łatwo namierzyć, że media społecznościowe, monitoringi i inne tego typu ustrojstwa śledzą w zasadzie każdy nasz ruch.

Ja wychodzę z założenia, że nie można niczego nadużywać, a co najważniejsze, wykorzystywać przeciwko komuś. Nigdy nie zdecydowałabym się nikogo bez wyraźnego powodu podsłuchiwać, nagrywać, podglądać. Nie chciałabym wiedzieć, co robi mój mąż, kiedy nie jesteśmy razem, o czym gadają moi pracownicy, gdy nie słucham, czy jak radzą sobie dziadkowie z moimi dziećmi, gdy mnie nie ma w pobliżu. Nie czułabym się z tym komfortowo, a poza tym, są sprawy, o których lepiej nie wiedzieć. Póki nie mam uzasadnionych podejrzeń, że coś dzieje się nie tak, nigdy bym się na takie coś nie zdecydowała. Choć, nie przeczę, że miałabym ochotę, bo czasem byłoby miło wiedzieć, co tak naprawdę kombinują inni... No cóż, są pewne granice przyzwoitości, a jak ktoś cię chce wykiwać lub skrzywdzić, to i tak to zrobi, nieważne, czy zachowam się w porządku czy też nie...

Ale nowa technologia bywa też bardzo pomocna. 
Monitoring, choć kontrowersyjny działa przecież w celu zapewnienia nam bezpieczeństwa. U nas w bloku, odkąd go zamontowali, jest spokojniej, a gdy zdarzy się jakiś incydent, łatwiej jest zidentyfikować sprawcę. Śledzenie telefonów czy samochodów przydaje się w firmach, ale i w domu, gdy dzieci dorastają i coraz częściej proszą o pozwolenie na wypuszczenie się gdzieś bez nas. Identyfikacja osób wchodzących czy wychodzących sprawdza się w dużych instytucjach, ale również w niewielkich firmach, gdy nie chcemy, by obcy kręcili nam się po prywatnym terenie. Mamy domofony z kamerą przed bramą, mamy automatyczne sterowanie oświetlenie, które stwarza pozory, gdy nas nie ma, mamy w końcu pełną automatykę domów i biur, alarmy, zabezpieczenia. Na kartę, na odcisk palca, a nawet na identyfikację po twarzy. To, co jeszcze jakiś czas temu widzieliśmy tylko na filmach kryminalnych czy science-fiction, i to zagranicznych, z coraz większym rozmachem wchodzi do naszego życia. I dobrze. Jeśli umiejętnie z tego korzystać, to bardzo nam to ułatwi funkcjonowanie. 


Ale, żeby było jasne. Ja nie jestem za siedzeniem przed monitorem i oglądaniem, co robią inni. Nie jestem za słuchaniem czyichś rozmów telefonicznych. Nie jestem za analizowaniem tras, jakie pokonują nasi bliscy czy współpracownicy. Czasem sama ulegam pokusie i głupio obserwuję, co dzieje się u sąsiadów, czasem jestem świadkiem lub nieświadomie coś usłyszę, a potem wyobraźnia płata mi figle, ale nie lecę z lornetką, by zaglądać innym w okna. O podsłuchach i ukrytych w kratkach wentylacyjnych kamerach nawet nie chcę myśleć. Ja jestem za, o ile zajdzie taka potrzeba, zweryfikowaniem faktów i ludzi. Technologia jest po to, by z niej korzystać, ale jak wszystko, trzeba to robić z głową i umiarem. I z przyzwoitością.

Rozwiązań jest mnóstwo. Dla tych małych i dla tych dużych. Dla bezpieczeństwa lub dla wygody. Można z nich korzystać lub nie, ale trzeba się z nimi pogodzić. Ostatnio głośno było w mediach, że jedna z sieci handlowych przy kasach skanuje twarze klientów w jakimś tajemniczym celu. Wyjaśniano potem, że w celach statystycznych, że kamera określa płeć i przybliżony wiek osoby stojącej przy ladzie i przypisuje te dane do towarów kupowanych. Nie wiem, nie znam się, ale chętnie się zapoznam z możliwościami, jakie taka identyfikacja daje. I Was też zapraszam https://www.autoid.pl/. A jak ktoś jest na etapie budowy domu polecam poczytać o automatyzacji w życiu codziennym, o zabezpieczeniach czy monitoringu.
 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz