poniedziałek, 4 grudnia 2017

Trafiony prezent dla kobiety... czyli nie takie to trudne, jak się wydaje.

Gdzie się nie obejrzę szaleje prezentowe szaleństwo. Problemy z wyborem prezentu dla drugiej osoby ma chyba każdy i chyba każdy chce, żeby ten prezent tej osobie przypadł do gustu. Raczej staramy się nie kupować czegoś na sztukę, a obdarowywana osoba powinna raczej poczuć się fajnie dostając podarek. Nie jest to łatwe, wiem, sama mam problem z Zosią, która chce "wszystko" i z Szanownym, który nie chce "nic", ale taki urok Świąt, że prezenty się daje i koniec kropka. 
Jeśli chodzi o naszą dwójkę czyli mnie i Szanownego Małżonka, to ja najbardziej lubię takie prezenty, które są wspólne, dla naszej dwójki, z których będziemy korzystać razem (mamy już na przykład konsolę, na której gramy raz do roku), ale w tym roku jedyne co mi przychodzi do głowy, co by nas ucieszyło, to okna do domu. Problem w tym, że prezent doszedłby na wiosnę i raczej i tak musimy te okna zamówić więc jaki to prezent... Nie mam więc wyjścia i muszę się pogłowić...


Co by jednak nie mówić, jak ciężko by nam, kobietom, było znaleźć odpowiedni podarunek dla naszych panów, to i tak częściej słyszę narzekania płci brzydkiej odnośnie podarków dla nas. A tak naprawdę wystarczy tylko bacznie obserwować, słuchać, czasem przejść się z nią po galerii handlowej i podpatrzeć na co świecą jej się oczy, podsłuchać rozmowy telefoniczne, zwyczajnie zapytać i można wyłapać o czym marzy, czego nie ma, a by chciała, co by jej się przydało, a sama sobie nie kupi. Nie ma chyba na świecie takiej kobiety, która dyskretnie nie dawałaby swojemu mężczyźnie sygnałów na co będzie czekała pod choinką, pod poduszką czy na urodziny.

Wiem, że kobiety są różne, ale jest kilka porad, kilka kierunków, które ja, chyba dość przeciętna przedstawicielka płci ładniejszej mogę dać panom. Taka pula tematów, które dobrze wykorzystane nie zawiodą w momencie wybierania prezentu, z którego żona, dziewczyna, siostra, córka (dorosła), a nawet mama czy znajoma się ucieszą. Zacznijmy od trudniejszych zagadnień.

Hobby
Każda, a na pewno prawie każda kobieta ma jakieś zainteresowania. Coś robi, coś zbiera, czymś się interesuje. Zakładam, że kupując jakiejś pani na Święta podarek, jesteśmy z nią dość blisko i wiemy, co to jest. Ja jestem dziergająca i w tamtym roku dostałam do Męża zestaw drutów z wymiennymi żyłkami. Powiem Wam, byłam zaskoczona, bo nie jest łatwo trafić z takim prezentem, a on gdzieś podpatrzył, zajrzał mi przez ramię, jak oglądałam w internecie i trafił w punkt. Czytam też książki i zakładam, że gdyby Szanowny zdecydował się na zakup mi takowej, też by trafił z tematyką, bo zwyczajnie i po ludzku ze sobą rozmawiamy, a pozycje, które chciałabym przeczytać w tych rozmowach się przewijają. Ktoś inny zbiera figurki, lalki, muszelki. Zawsze można tą kolekcję wzbogacić. Inna biega i jeszcze nie zdążyła sobie na zimę kupić rękawiczek na chłodniejsze treningi... 
A nie oszukujmy się, nasze zainteresowania zazwyczaj znajdują się na szarym końcu potrzeb i nie zawsze znajdą się na nie fundusze, czas by poszukać czy zwyczajnie chęci, żeby samemu sobie coś dokupić, jak przecież świetnie sobie dajemy radę bez.

Praktyka.
Praktyczne prezenty, to dobre prezenty. Oczywiście, jeśli nasz małżonek nigdy nie uprasował sobie nawet sztuki odzieży, a nam kupuje żelazko, to odbieram to jako delikatną wtopę. Ale jeśli zdarza mu się prasować, jeśli nie odmawia, jak go o to prosisz, ale to ty jesteś głównym "prasowaczem" w domu, to czemu nie. Wiadomo, że póki działa stare, sama nie pójdziesz i nie kupisz. Nawet jeśli stare grzeje gorzej niż lato nad polskim morzem, a do tego wyrzuca tony kamienia na twoje kruczoczarne odzienia. Działa? Działa... Jakoś zaciskasz zęby i dajesz radę. A jak ktoś cię uwolni i sprawi nowe, to będziesz go po rękach całowała.
Ale praktyczny prezent to nie tylko patelnia czy drapak do kibla. Może to być jakieś akcesorium do komputera, nowa karta pamięci do telefonu (ja dostałam ostatnio na urodziny i wreszcie mogę klepać zdjęć do woli), pokrowiec do telefonu (stilgut.pl/etui-na-telefon-smartfon-huawei) czy szybka przeciwko zadrapaniom. Może to być breloczek do kluczy, portfel, wizytownik, długopis, słuchawki do telefonu, pendrive, szczotka do włosów, pasek do zegarka. Coś, co wiecie, że brakuje, ale też zawsze nie po drodze, żeby sobie kupić. Ja na przykład nie mogę się strasznie zebrać i kupić sobie lampki na biurko do pracy, wcale bym nie pogardziła takim prezentem. Oczywiście, tak jak w kategorii wyżej, sprawa tyczy się panów, którzy wiedzą czego nam brakuje, a jak nie wiedzą, to wiedzą kogo o to zapytać.


Słodycze.
Wiem, wiem, każda kobieta się od nich wzbrania, ale powiem wam w sekrecie, że każda z nas (a przynajmniej większość) musi mieć w domu zachomikowany jakiś łakoć na nagłą potrzebę. Ja mam ten komfort, że mam dzieci i w rodzinie przedstawicieli służby zdrowia (żart) więc zawsze coś się po szafkach znajdzie, ale wiem też, że gdyby nie to, to raczej sama z siebie bym nie poszła i nie kupiła nic. Po co kusić los. A zdarzają się takie chwile, że wyjadłabym cukier z cukiernicy, gdybym nie znalazła choć jednej czekoladki. Dlatego ładna, pięknie zapakowana, odświętna bombonierka to dobry prezent dla niemal każdej kobiety ;)

Perfumy
Kolejny pewnik. Każda kobieta uwielbia perfumy (ja nie znam takiej, która by nie lubiła). A gdy jest to kobieta nam bliska, to raczej wiemy jakie nuty zapachowe lubi. Nie muszą to być od razu mocno odświętne perfumy. W zależności jaka to okazja, jaki jest nasz stopień zażyłości, jaki mamy zasób portfela czy jaki chcemy wywrzeć efekt mogą to być perfumy codzienne, wyjściowe lub mocno wyjątkowe. Nie ma chyba na świecie kobiety, która by powiedziała, że ma za wiele zapachów.


Biżuteria
Podobnie jak z perfumami, jeśli kupujemy prezent bliskiej nam kobiecie, wiemy co lubi, jak lubi i jaki ma gust. Większość z nas lubi biżuterię, ale też większość z nas sama nie pójdzie i nie kupi sobie kolczyków. Tak już mamy. Problem w tym, że lubimy różne ozdoby więc w tym głowa naszych panów, żeby to wybadać. 

No i na koniec, już tak bardziej od siebie, dodam torebki i zegarki. Ale to już wyższa szkoła jazdy ;)

Oczywiście można się jeszcze pokusić na bieliznę lub jakiś ciuszek, ale ja, jako kobieta zmieniająca rozmiar co chwilę i taka, która każdą część garderoby ma w innych wymiarach, raczej bym tego nie doradzała mojemu mężczyźnie (choć fajna piżamka zła nie jest i tu łatwiej trafić w rozmiar). Kiedyś dostałam szlafrok, w którym do dziś tonie Szanowny... Innym razem majteczki w chińskim rozmiarze S... Ale nie wątpię, że gdzieś są tacy mężczyźni, którzy w oczach mają wymiary swoich partnerek i wchodząc do sklepu od razu wiedzą, co będzie cudnie wyglądało na ich kobiecie. 

Wszystkie te podpowiedzi, mniej lub bardziej trafione, mniej lub bardziej dobre, mają na celu pokazanie wam jednego. A mianowicie tego, że dobry prezent, to taki, który dajemy z głębi serca, szczerze, z dobrymi intencjami. A jeśli potrafimy obserwować, słuchać, zadawać pytania, to zawsze znajdziemy coś takiego, co bliskiej osobie sprawi przyjemność, wywoła uśmiech na twarzy, spowoduje, że poczuje się kochana. Nie musi to być coś drogiego, wielkiego, wystrzałowego. Ważne, że dane od nas dla niej... Nawet nietrafiony prezent, ale dany od serca ucieszy bliską nam osobę.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz