czwartek, 7 marca 2019

Bo odporność idzie z brzuszka... czyli po co są probiotyki.

Gdy starego rozłoży choroba jest źle. Gdy musi przyjmować antybiotyk i jest rozbity, ma mdłości i nic mu się nie chce, jest okropnie. Gdy musi pamiętać o przyjmowaniu leków o określonych porach, a potem poprawiać witaminami i probiotykami, żeby się całkiem nie osłabić, jest nieciekawie. Ale gdy to samo dopada nasze dzieci, to jakoś przychodzi nam to łatwiej, szybciej wbijamy sobie do głowy harmonogram podawania specyfików i stajemy na rzęsach, żeby były one łatwe do przyjęcie i smaczne. Nie jest to może super komfortowa sytuacja, ale pomyślmy tylko ile nagimnastykować musiały się nasze mamy, gdy choróbska dopadały nas i trzeba było walczyć o nasze dobrze samopoczucie, o nasze zdrowie i naszą odporność...


Jak tak się cofam myślami do dawnych czasów, gdy jako małe dziecko często chorowałam, to mam ochotę mojej Mamie i Babci pobudować pomniki za ogarnięcie tego wszystkiego logistycznie. Bo pomyślcie, że nie było wtedy smacznych, malinowych leków przeciwgorączkowych, że antybiotyk był podawany najczęściej w zastrzykach robionych przez pielęgniarkę, a najlepszym na wszystko sposobem były bańki. W czasie naszej choroby nieodłącznym atrybutem Mamy był budzik, bo leki należało podawać co 4-6 godzin nie ważne czy w dzień czy w nocy, a probiotyk zawsze, ale to zawsze otwierany był pilniczkiem w kształcie rybki, które to rybki w ilościach hurtowych służyły nam potem do zabawy. Nie będę nawet wspominała, że jak ktoś miał magnetowid i kilka bajek na video, żeby czymś to leżące dziecko zająć, to był nie lada luksus.

Wiadomo, chorowanie dzieci nigdy do łatwych nie należy. Biedactwa znoszą to kiepsko, a my stajemy na głowie, żeby szybko z tego wyszły, ale jeśli chodzi o samo leczenie, to świat zdecydowanie poszedł do przodu. Wszelkiego rodzaju syropki, wspomagacze, leki przeciwbólowe i przeciwgorączkowe są w takich smakach, że czasem się zastanawiam czy moje dzieciaki nie konfabulują, żeby wyłudzić choć łyżeczkę. Antybiotyki produkowane w zawiesinie, która może i śmierdzi i nie jest super smaczna, ale nie jest też obrzydliwa, a o sposobach podawania probiotyków można by książkę napisać. Jest ich do wyboru do koloru...

Jakiś czas temu, gdy mnie zmogła angina, poprosiłam Szanownego Małżonka od coś do stosowania przy antybiotyku... Jakież było moje zdziwienie, jak po obejrzeniu miliona reklam z kapsułkami, czekoladkami, kropelkami, proszkami czy żelkami, mój Mąż przytargał mi dobrze znane ampułeczki do rozrabiania z wodą... No nic, pomyślałam, nie ważne jak, ważne, że działa... Ale gdy przyszła kolej chorowania moich dzieci postanowiłam jednak na bardziej "nowoczesne" i przyjazne środki.

Ale od początku... Co to są probiotyki?
W naszym organizmie bytują sobie tzw. "zdrowe" bakterie. Żyją z nim w symbiozie i wspierają na wielu polach. Probiotyki są to właśnie te bakterie, które przenikają z pożywienia do jelit, tam się namnażają i uniemożliwiają kolonizację ich przez drobnoustroje i bakterie chorobotwórcze. Wykazują działanie łagodzące i uśmierzające przy niektórych schorzeniach.

Dlaczego warto je podawać?
Warto pamiętać, że odpowiednia ilość "zdrowych" bakterii wpływa korzystnie na odporność, na nasze samopoczucie, chroni nasz żołądek przed podrażnieniami, minimalizuje ryzyko biegunek, alergii, reguluje i normalizuje. Wszelkiego rodzaju zawirowania, stres, leczenie (zwłaszcza antybiotykiem) mogą powodować znaczne obniżenie ich liczby, a co za tym idzie mogą powodować "problemy z brzuszkiem". Najprościej rzecz ujmując, gdy "zdrowe" bakterie giną my tracimy swego rodzaju barierę ochronną i odsłaniamy się na mniej przyjazne bakterie i grzyby.

Jak podawać?
Przede wszystkim przy antybioterapii i w okresie po niej. I dorosłym i dzieciom. Ale można też pomyśleć o suplementacji ciągłej. Zwłaszcza w okresie zwiększonych zachorowań, przy osłabieniu organizmu, w okresie stresu, zmian, gdy żyjemy w biegu. Dzieciom, gdy się uczą, rozwijają, mają kontakt z innymi, są narażone na zarazki. Wiemy, że niemowlakom należy podawać, ale we wczesnym dzieciństwie i później także warto.
Czy sposób i forma podania ma znaczenie? Nie. Obojętne czy będzie to dobrze nam znana z dzieciństwa zawiesina, czy odmierzane na łyżeczkę krople, czy żelki, czy czekoladki. Ważne, że podawana substancja zawierała odpowiednią ilość żywych kultur bakterii (Amerykańskie Towarzystwo Pediatryczne dla efektu leczniczego zaleca przyjmowanie od 1 do 2 miliardów CFU bakterii probiotycznych dziennie).

Co dla młodszych.
Dla niemowlaków i młodszych dzieci zalecane są kropelki. 
Przykładem takich kropli jest DIFLOS –  innowacyjny probiotyk w kroplach

Diflos to probiotyk w postaci kropel, szczególnie wskazany do stosowania dla niemowląt, dzieci, ale również i dorosłych. Zalecany do podawana w czasie i po antybiotykoterapii, w biegunkach, przy obniżonej odporności organizmu, przy kolkach niemowlęcych. Zawiera żywe kultury bakterii Lactobacillus rhamnosus GG. Jest to szczep pochodzenia naturalnego. Nie zawiera substancji konserwujących, barwników, aromatów i substancji słodzących. Jest bezpieczny dla osób, które nie tolerują laktozy, glutenu, są uczulone na białko mleka krowiego.

Szczep Lactobacillus rhamnosus GG jest rekomendowany przez ESPGHAN (Europejskie Stowarzyszenie Gastroenterologii, Hepatologii i Żywienia w Pediatrii) jako skuteczna metoda zapobiegania biegunkom związanym z antybiotykoterapią. 

Co dla starszych?
Tutaj wybór jest ogromny, specyfików do podawania od lat 3 jest na rynku zatrzęsienie. My sami już używaliśmy saszetek z proszkiem, żelek, a ostatnio w nasze ręce trafiły czekoladki. Smakujące jak połączenie gorzkiej czekolady z mleczną, zapakowane w pojedyncze, wygodne do zabrania opakowania mocno przypadły naszym dzieciakom do gustu. 


Diflos choco to  produkt w postaci czekoladek zawierających żywe kultury bakterii probiotycznych Bacillus coagulans GBI – 30 oraz inulinę (składnik pobudzający aktywność bakterii układu pokarmowego). Pomaga utrzymać równowagę mikrobiologiczną jelita więc jest wskazany do stosowania w trakcie i po antybiotykoterapii. 
Odpowiedni dla dzieci od 3 roku życia, ale również i dorosłych. Difloschoco wspomaga również aktywność układu mięśniowego, co może być niezwykle istotne dla intensywnie trenujących osób. Nie wymaga specjalnych warunków przechowywania. Produkt jest odporny na działanie kwasów żołądkowych oraz innych zewnętrznych czynników. 1 czekoladka zawiera 1 miliard żywych kultur bakterii.
Diflos Choco to synbiotyk, który zawiera najlepszą belgijską czekoladę (55% kakao), która dostarcza organizmowi witaminy A, B, C, D, E oraz wapń, żelazo, magnez, potas i cynk. Dodatkowo zawiera również substancję odpowiadającą za produkcję w organizmie endorfin – „hormonu szczęścia”. Doskonały smak czekolady Diflos choco jest wynikiem zastosowania naturalnego cukru – maltitolu, który jest mniej kaloryczny niż biały cukier i minimalizuje ryzyko wystąpienia próchnicy.

Gdzie naturalne probiotyki.
Oczywiście probiotyki trafiają dl naszego brzuszka nie tylko w postaci "sztucznej". Można je znaleźć też w codziennie spożywanych produktach. 
Najczęściej na tej liście wymieniane są produkty mleczne. Ale uwaga, jogurty, maślanki czy kefiry muszą zawierać odpowiednią ilość bakterii, żeby były uznawane za produkt probiotyczny (minimum 10 mln jednostek bakterii Bifidobacterium lub 100 mln bakterii Lactobacillus), składników taki produkt powinien zawierać jak najmniej i, co ważne, nie powinien zawierać cukru.
Dobrze też sięgać od czasu do czasu po kiszoną kapustę lub ogórki. Choć tu też należy zwrócić uwagę na pochodzenie. Sklepowe, produkowane na szeroką skalę kiszonki są konserwowane, a to skutecznie pozbawia je właściwości probiotycznych.
Mniej popularne, choć równie skuteczne w swoim działaniu są między innymi kwas chlebowy, fermentowane produkty sojowe, zakwas z buraków, rejuvelac czy salami. 
Zazwyczaj te produkty zawierają mniej niż zalecana ilość bakterii, ale jak wiadomo, co naturalne, to naturalne i warto je wprowadzić do swojej diety, bo nie dość, że zdrowe, to do tego smaczne.


Powyższy artykuł powstał na bazie moich osobistych doświadczeń i wiedzy, przy współpracy z marką Dilfos. Przed podaniem czegoś dzieciom zawsze należy skonsultować się z farmaceutą. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz