Nasz Filip nie lubi się nudzić. Cały czas musi być w ruchu, coś musi się dziać, bo inaczej wpada w czarną rozpacz, która jest nie do opanowania. A jak wpadnie w rozpacz, to jedyną pociechą jest robienie szkody na potęgę. Dlatego codziennie popołudniami staramy się zapewniać mu atrakcje i miejsce do wybiegania.
Oczywiście najprostszą i najciekawszą atrakcją są wizyty u dziadków. Choć na tygodniu babci nie ma, ale jest za to ciocia i prababcia, no i oczywiście coś co Fifi ubóstwia: kwiatuszki, balie z wodą i mnóstwo, mnóstwo miejsca do biegania. Po takim popołudniu i wieczorze wraca do domu i od razu domaga się kąpieli i spania.
Fajnie ze macie gdzie wybiegac fifiego..u nas tylko beton i beton....parkingi samochody..nawet placu zabaw na osiedlu nie ma...nikt nie wpadl na genialny pomysl by na nowym osiedlu z mlodymi malzenstwami postawic plac zabaw
OdpowiedzUsuńTacy są chłopcy wszędzie w pośpiechu :)
OdpowiedzUsuńDzieci swoją energią mogłyby napędzać elektrownie! :)
OdpowiedzUsuńZnaczy sie ,ze zdrowe dziecko :)
OdpowiedzUsuń