wtorek, 20 stycznia 2015

Smocze opowieści... czyli królestwo za ciszę...

Gdy miał urodzić się Fifi jakoś odruchowo w torbie do szpitala znalazł się smoczek. Mało tego, nawet położna na szkole rodzenia poradziła, by go na wszelki wypadek wziąć ze sobą. Dała nam nawet taki jeden, malutki, zgrabniutki. No to wzięłam, jak szłam rodzić. Nie dałam mu od razu, bo się bałam linczu ze strony personelu, ale trzeciego dnia jednak się przemogłam. Od tamtej pory Fifuś smoka używa. Teraz już niewiele, czasem przed zaśnięciem, ale też widzę, że rzadziej, ale tyle czasu nam towarzyszył i ratował od wrzasków, koił nerwy i pomagał w zasypianiu. Nie przyszło mi wtedy nawet do głowy, że mogę mieć przez smoczek problemy z karmieniem i ich nie miałam. Karmiłam 14 miesięcy i pewnie robiłabym to dłużej, gdyby nie decyzja mojego syna o odstawieniu się od piersi.
Gdy pakowałam torbę teraz, przed Zosią, odkładałam spakowanie smoka do ostatniej chwili i w końcu go zapomniałam. Oczywiście nic straconego, M. bywał u mnie codziennie więc koło trzeciego dnia poprosiłam o przywiezienie. Zośka strasznie nerwowo ssała pierś, wybudzała się, gdy jej wypadała z buzi i nawet położna stwierdziła, że smok może być ratunkiem. Jestem trochę wygodnicka i przyznam szczerze, że uwielbiam dzieci ze smoczkami więc nawet się nie zastanawiałam. Zaczęłam się zastanawiać, jak Zosina smoka zwyczajnie wypluła. Nie kumała wcale o co chodzi. Razem z Borsim Tatą doszliśmy do wniosku, że może to i lepiej, będziemy modni i stylowi, rodzice bezsmoczkowi. I na chwilę temat smoczyska ucichł.
Nie na długo jednak.
Po powrocie do domu zaczęły się schody.
Najpierw dziecię nasze drugorodne zażądało noszenia, lulania, zmieniania miejsca i pozycji w każdej przytomnej chwili dnia. Jeśli tego nie dostała, włączała marudzenie. Potem zaczęły się problemy z zasypianiem. Nie było to tak łatwe, jak z Filipem czyli cycek i spanie, o nie. Cycek owszem,ale potem godzina bujania i to na pewno nie na siedząco. A w gratisie pięć prób odłożenia. A na koniec doszły wieczory. Wieczorami zaczyna się istny koszmar. Syrena potrafi wyć nawet 4 godziny non stop, cycek pomaga na chwilę, lulanie też na chwilę albo wcale i tak do późnych godzin nocnych. Boli mnie kręgosłup, ramiona, głowa i piersi, a z niewyspania widzę już mroczki przed oczami. I błagam o sposób, żeby jej zaaplikować smoka, bo zwariuję. Nie myślę o tym, że może to powodować jakieś problemy laktacyjne, bo ja wiem, że mogę karmić i nawet używanie smoka tego nie zmieni, ale może to zmienić moje zmęczenie i niechęć do kolejnego wystawiana biustu, żeby zatkać małą paszczkę i dać wszystkim chwilkę ciszy. Dlatego dla mojego zdrowia psychicznego poszukuję jakiegoś rozwiązania. Dodam jeszcze, że mamy już trzy różnie rodzaje i każdy spotyka się z pogardą i odrzuceniem, a ja nie mam pojęcia co jeszcze mogłabym wymyślić.

Ja nie śpię, ja czuwam i pilnuję,
żebyś mnie tylko nie odłożyła do łóżeczka.

Może przeceniam właściwości tego małego ustrojstwa, ale na pewno dałoby mi chwilkę wytchnienia i może trochę oddechu wieczorem. Pamiętam problemy z Filipem i teraz należy mi się chłosta za nazywanie tego, co było problemami. Marudząca w dzień i drąca się w nocy Zosia plus piszczący, krzyczący i rozpaczający Filip to troszkę dużo jak na moje nerwy i nie wiem ile jeszcze to wytrzymam.

PS. Wczorajszy wieczór mogę zaliczyć do udanych. Jakimś sposobem udało mi się uśpić Zosinę tak, że obudziła się dopiero po północy i spała dalej. Nie ma jednak nic za darmo, bo o godzinie 4 nastąpiła przerwa w spaniu i bujanie do godziny 5.30. Odłożyć oczywiście się nie dała protestując głośno.
Usypianie w dzień też graniczy z cudem z Filipem wiszącym u nogi więc moje błaganie o przyjęcie smoka choć na chwilę jest nadal aktualne. Jak ktoś wie, jak dokonać usmoczenia, to proszę o cynk.

23 komentarze:

  1. Nasza Zosia do 3 miesiąca nie chciała smoczka, każdym sie dławiła, dopiero po 3 miesiącach zaczęła doić. Bardzo sie dziwilismy, ze nie chciała smoczka na początku, gdyż do silikonu byla przyzwyczajona, ponieważ karmiłam ja przez kapturki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nasza Zosia do 3 miesiąca nie chciała smoczka, każdym sie dławiła, dopiero po 3 miesiącach zaczęła doić. Bardzo sie dziwilismy, ze nie chciała smoczka na początku, gdyż do silikonu byla przyzwyczajona, ponieważ karmiłam ja przez kapturki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja już nie pamiętam z jakiej firmy mąż kupił smoczka dla Niko, ale był maleńki i niby w kształcie sutka...Starą metodą na przyzwyczajenie do smoczka jest odrobina glukozy na niego, ponoć wystarczą dwie, trzy dawki i dziecko się przyzwyczaja - nie powiem jak to jest bo byłam zbyt mała żebym to zapamiętała

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja będę szukała takiego malutkiego jeszcze, bo mam wrażenie, że ona się tymi co mam dławi.

      Usuń
  4. A slyszalas moze o metodzie 5 S doktora Karpa?w necie i na you tube mozna znalezc duzo, ja mialam jego ksiazke najszczesliwsze niemowle z okolicy.moja corka to byl taki sam egzemplarz jak Twoja coreczka w pierwszych trzech miesiacach.Nam ta metoda b.pomogla, zwlaszcza w nocy.powodzenia, duzo sily i spokoju zycze::))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dopiero teraz sobie sprawdziłam o co chodzi i przypomniałam sobie, że przy Filipie już o niej czytałam. Fifi nie lubił być w nic opatulany i mam wrażenie, że Zośka też. Próbowałam ją już opatulać tak jak w szpitalu, to kończyło się rykiem;)

      Usuń
  5. z własnego doświadczenia powiem, że dobrze kupić smoczek odlany w całości - np chicco http://www.okazje.info.pl/dd/dla-dziecka/chicco-smoczek-do-uspokajania-physio-soft-silikonowy-rozowy-0-plus-27111.html ponosić w biustonoszi cały dzień,a jak trzeba dłużej, żeby wchłonął zapach matki - u nas miesiąc smok na nie, potem własnie dzieki tej metodzie, po dwoch dniach sie udalo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki smoczek też mamy i nic;) A w staniku mogę ponosić;) Nie mam nic do stracenia;)

      Usuń
  6. A ja z innej beczki . Chciałam Ci bardzo , ale to bardzo pogratulować tak ślicznej córeczki. Swoją drogą szczęściara z Ciebie- cudnie mieć pareczkę. Ja też z tych młodszych , a brat starszy. Mniej więcej taka sama różnica. Kontakt mieliśmy i mamy cudowny. Na zawsze pozostanę jego małą niunią. Tak, że Wam też życzę tak fajnych relacji między dziećmi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo;) Mam nadzieję, że i moje dzieciaczki będą miały z sobą taki kontakt;)

      Usuń
  7. Do prośby dołączam i ja, bo pomimo pierwszego sukcesu kolejne próby zasmokowania spełzają na panewce. Coś te grudniowe dzieci niedospane bo u nas też problemy ;) U nas w nocy pobudki na karmienie co dwie godziny, ale na szczęście udaje nam się dospać do około dziesiątej. Potem do 13-14 bez snu, jak zaśnie to śpi tak do 16-17 a potem czuwanie aż do 21.30, więc rozumiem twoje zmęczenie. Ja się tylko cieszę,że Lulka jeszcze ze żłoba żadnej paskudy nie przywlokła, więc jestem z Anką do popołudnia sama. Trzymam za Was kciuki i dużo, dużo siły!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas dochodzą dzikie wrzaski w godzinach 20-24, na które nie mam żadnego sposobu i nie znam ich genezy;) I Fifi cały dzień z nami, który skutecznie uniemożliwia dosypianie;)

      Usuń
    2. Tak, wieczory są najgorsze.Bo teoretycznie nakarmione,przewinięte, wyprzytulane ale i tak się drze. Pewnie w jakiś sposób odreagowują bodźce z całego dnia. Ale jak sobie przypomnę jak Luleczka była spokojna to aż mi żal ;)

      Usuń
  8. U nas Kacperek totalnie anty smoczkom i marzyłam, aby kiedyś go zaciągnął i dał mi odrobinę wytchnienia. Niestety nie udało się ale wiem, że przy drugim nie dam się zastraszyć paniom od laktacji krzyczącym, ze smoczek to zło i zaburza laktację

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i zaburza, jak się go wpycha dziecku zamiast je nakarmić;) Wszystko jest dla ludzi, tylko trzeba używać z głową;)

      Usuń
  9. Nam smoczek ratował życie, ale niestety początki były tragiczne. Młoda w dzień anioł...spała, choć tez na moich rękach na początku, ale moje drugie dziecko umiało już o siebie zadbać, więc nie protestowałam...byle dostęp do kompa był :P. a cóż wieczory były koszmarem. po każdej kąpieli i przystawieniu do cyca...RYK...od 20stej do 24 czasem...nosiliśmy na zmianę, masowaliśmy, dawaliśmy kropelki, używaliśmy suszarki...nic nie pomagało...po prostu tak miała...dziękuje bogu za wspaniałego małża i jego pomoc...chodził do pracy, a na zmianę ze mną nosił malutką...i choć byliśmy zombi, w dzień udało się zregenerować siły...
    a smoczek smarowałam swoim mlekiem...i się przyjął...tak, że do dziś nie chcę oddać...więc u mnie teraz odwrotnie...szukam metod na odsmoczkowanie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A kiedy te ryki ustały? Bo u nas jest identycznie więc chcę mieć jakąś nadzieję. Dzień może być super, a po kąpieli się zaczyna. I też jestem wdzięczna mężowi, bo on jakoś ją ulula w końcu, ja nie mam siły i cierpliwości. A do tego ona u mnie dostaje jakby większej korby i się nakręca.

      Usuń
  10. Moja córka tez długo nie chciała smoczusia :) Potem miała go tylko do spania, więc dzięki temu nie było źle z jego odstawianiem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A u nas Fifi tak jakby powoli sam ze smoka rezygnował. Nawet rzadko już z ni śpi.

      Usuń
  11. Czytam i czytam i wypisz wymaluj jakbys pisala o moim synku. On tez urodzil sie w podobnym czasie (4 dni), cc waga 4kg. Duzo plakal, jak dostal smoczka to wypluwal i wkurzal sie jeszcze bardziej, zeby zasnal trzeba go bylo nosic po mieszkaniu a odlozony do lozeczka zawsze sie wybudzal i znowu lulanie od nowa. Myslalam ze to kolki ale nic nam nie pomagalo. Zostalo nam nawet sporo sabsimplexu. Myslalam ze szkodzi mu moje mleko i przeszlam na mm. Widze ze ja sie glowilam zamarwtialam obwinialam a ten typ po prostu tak ma.
    Co do smoczka to trzeba bylo posmarowac czyms slodkim np boboticiem i byla cisza ale i tak jak zlizal to wypluwal. Polubil dopiero przy zabkowaniu bo sluzyl mu jako gryzak i tylko do usypiania.
    Co do usypiania to moze sprobuj w wozku - u nas nie dzialalo i mamy za male mieszkanie na wozek. Pomagalo za to werandowanie i czeste spacery szkoda tylko ze nie mamy windy to sie niezle nameczylam noi byla zima.
    Myslalam ze to chlopaki daja w kosc a dziewczynki sa grzeczne ale moze to nie plec ma znaczenie a duza waga a moze nie wiadomo co jeszcze. Mi mama powtarzala ze to przez cc.
    To Twoje drugie a jak widac okazuje sie ze czlowiek mimo doswiadczenia dalej malo jeszcze wie. A myslalam ze przy drugim wszystko jest juz prostsze a tu lipa.
    Pozdrawiam, zycze duzo sily, snu i cierpliwosci. Dzieciaczki masz sliczne i przyjdzie czas ze wynagrodza Ci te ciezkie chwile :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fifi też był duży i też urodzony przez cc a takich cyrków nie robił;) Ale robił inne;) Teraz nawet nie pamiętam jakie, ale też chodziłam zmęczona i wkurzona;) Zresztą do tej pory daje się mocno czasem we znaki;) A my się z M. śmiejemy, że przy drugim człowiek jeszcze głupszy niż przy pierwszym;)
      U nas winda na półpiętrze, do tego wózek ciężki i Filip przy nodze więc też ze spacerami raczej ciężko, ale chyba balkon wróci do łask;)
      Pozdrawiam i dziękuję za miłe słowa;)

      Usuń
  12. Znam to,to cały mój syn czuwał zawsze,dopiero na mm jak miał rok zaczął się dawać odkładać.Polecam nosidło,TULA,mi pozwoliło przetrwać;p

    OdpowiedzUsuń