Ostatnio jakoś ciężko mi się ogarnąć i usiąść nawet na chwilkę i wybrać te dwa najlepsze, najfajniejsze, najważniejsze, najlepiej obrazujące ostatni tydzień zdjęcia. Szykujemy chrzciny Zosi i każdą wolną chwilę staramy się poświęcić na dopinanie wszystkiego na ostatni guzik. Nie jest to łatwe z wiecznie uczepionymi nogi potworami, ale jakoś powoli, powolutku dążymy do celu...
A dzieci?
Zosia się toczy, turla, przekręca, przeczołguje... Sekundki nie uleży w jednym miejscu... Przemierza cały salon w dwie minuty... Głównym celem i obiektem umiłowania stała się Bestia... Na jej widok Zośka aż piszczy...
Fifi, gdy nie ma akurat swoich smutków, a raczej dużych rozpaczy, szaleje, szaleje, szaleje... Humor mu dopisuje głupawy... Pomysły ma przeróżne... Ciężko za nim nadążyć, a nastrój zmienia mu się średnio co parę sekund...
Przyznam, że ostatnio coraz ciężej opanować te dwa malutkie, ruchliwe potworki... Zwłaszcza, że jak to mówią, z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach. Czasem brakuje sił fizycznych, czasem psychicznie ma się już dość, ale nie oddałabym ani jednego dnia z dzieciakami za wszystkie skarby świata. Gdy już znajdę wieczorkiem chwilkę, gdy siądę i przeglądam zdjęcia, nie mogę się nadziwić, że to my, ja i M., stworzyliśmy takie cuda...
Ciekawe czego on tam tak szukał w tym automacie :D A zdjęcie Zosi z kotem przecudne :)
OdpowiedzUsuńteż chciałam zapytać o młodego ciekawskiego :0
UsuńWcześniej pani zamawiała sobie kawę i się przyglądał więc potem poszedł badać skąd takie dobra wypadają;)
UsuńŚliczne te zdjęcia z kotem
OdpowiedzUsuń:))
Zdjęcie z kotem jest cudowne! KOcham koty;)) ale maluchy rosną!
OdpowiedzUsuńMy mieliśmy dwa koty, ale jeden niestety nie doczekał do narodzin Zosi... Teraz próbuję urabiać męża na jakiegoś rasowca, ale jest ciężko;)
UsuńSame słodkości :)
OdpowiedzUsuń