Mija tydzień za tygodniem, a ja już teraz nie pamiętam, jak to było bez dzieci. Ciężko mi nawet sobie przypomnieć czas, kiedy Fi był jedynakiem, bo przecież prawie połowę tego czasu, Zosinka była już obecna jako matczyny brzuchalek.
A oto moje bobasy w 10 tygodniu roku:
Fifi odzyskał trochę apetytu, ale marudzić marudzi dalej. Jeść chce tylko to, na co ma ochotę i woli się zagłodzić niż wziąć do buzi coś co akurat my chcemy mu dać. Jego hitem i ostatnim zapychaczem jest suchy chleb. Potrafi się nawet popłakać, jak widzi, że brukamy chlebek masełkiem.
Zosia problemów przysparza proporcjonalnie mniej choć już teraz trzeba stawać na głowie, żeby ją zająć w czasie aktywności. Nudzi się to nasze dziewczę, a jak się nudzi, to marudzi. Najbardziej lubi nasze mordki wiszące nad nią i robiące minki.
Moja córka też bardzo domaga się towarzystwa i zabawiania :D A my skaczemy nad nią żeby tylko przypadkiem jej się nie nudziło ;)
OdpowiedzUsuńCo do małego niejadka... mój brat (4 lata) toleruje tylko naleśniki i kotleta (tylko kotleta bez dodatków). Nic innego nie tknie.
U nas jest tak, że jak już się nastawimy, że Fi coś lubi, to jemu się zmienia i trzeba znów kombinować;)
UsuńMy tak nad Filipem skakaliśmy, a Zosi pozwalamy czasem chwilkę się ponudzić;)
Slodkosci :)
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że ma ochotę na sam chleb bo Niko zjada masło :)
Masło jeszcze czasem przejdzie, jak jest mocno głodny, ale inne smarowidło lub cokolwiek leżącego na chlebku już nie;)
UsuńOj mój mały też coraz bardziej domaga się naszego towarzystwa i nie wystarczy mu leżenie w bujaczku :) Cudne dzieciaczki :)
OdpowiedzUsuńZosia lubi czasem poleżeć i popatrzeć, jak coś robię, ale tylko parę minut, potem domaga się mojej uwagi;)
UsuńSliczne macie dzieciaki....ale to zapewne wiecie :-)
OdpowiedzUsuńWiemy, wiemy;) Takie fajne nam wychodzą, że może żal by było na dwójce poprzestać;)
UsuńJaka z Zosi pyzulka - cudo! :) Choćbyś na uszach stawała to z małym uparciuchem nie wygrasz - u nas jest podobnie. Dobrze, że Fifi w ogóle coś je.
OdpowiedzUsuńBył czas, że nie chciał nic. Troszkę nam pomogło posłanie go do żłobka, a trochę odpuściliśmy i zamieniamy mu to czego nie chce na to co mu bardziej pasuje.
UsuńNasza też zaczyna odstawiać nudę. Mamy w zanadrzu bujaka, matę no i Lulkę co to lubi nad nią wisieć. Dajemy więc radę ;)
OdpowiedzUsuńJa na razie eksploatuję kocyk i karuzelkę, ale mata i bujak chyba wejdzie w użycie na dniach. A Fi owszem zainteresowany, ale tylko na chwilkę, żeby pogłaskać, no i trzeba pilnować, żeby paluchów w oczka nie wepchnął;) Także marna pomoc;)
Usuńcórka mojej koleżanki piła cały dzień wodę...potrafiła wypić nawet z 5 buteleczek...do jedzenia strasznie ciężko było ja zagonić...byli szczęśliwi jak zjadła paluszka...na szczęście jej minęło...ale stresu przeżyli co nie miara...
OdpowiedzUsuńCo do Hanki to najlepszy rozśmieszaczem i zabawiaczem był (i do dziś jest ) starszy brat :))
U nas też cały dzień tylko "pija, pija", a jeść nie chce. Ale są dni, gdy dopada go taki apetyt, że zjadłby konia z kopytami;)
UsuńA Fi na razie za mały, żeby zabawiać Zośkę, łapki pcha, głaszcze, ale to tyle;)
U nas adaś też już daje znać, że mu się nudzi...:)
OdpowiedzUsuńa suchy chleb jest mega! mój Michaś go uwielbia!
nie no ktoś nam sklonował dzieci :DD