środa, 11 marca 2015

Zosia i Filip 2015: 10/52.

Mija tydzień za tygodniem, a ja już teraz nie pamiętam, jak to było bez dzieci. Ciężko mi nawet sobie przypomnieć czas, kiedy Fi był jedynakiem, bo przecież prawie połowę tego czasu, Zosinka była już obecna jako matczyny brzuchalek. 
A oto moje bobasy w 10 tygodniu roku:


Fifi odzyskał trochę apetytu, ale marudzić marudzi dalej. Jeść chce tylko to, na co ma ochotę i woli się zagłodzić niż wziąć do buzi coś co akurat my chcemy mu dać. Jego hitem i ostatnim zapychaczem jest suchy chleb. Potrafi się nawet popłakać, jak widzi, że brukamy chlebek masełkiem.
 

Zosia problemów przysparza proporcjonalnie mniej choć już teraz trzeba stawać na głowie, żeby ją zająć w czasie aktywności. Nudzi się to nasze dziewczę, a jak się nudzi, to marudzi. Najbardziej lubi nasze mordki wiszące nad nią i robiące minki.

15 komentarzy:

  1. Moja córka też bardzo domaga się towarzystwa i zabawiania :D A my skaczemy nad nią żeby tylko przypadkiem jej się nie nudziło ;)
    Co do małego niejadka... mój brat (4 lata) toleruje tylko naleśniki i kotleta (tylko kotleta bez dodatków). Nic innego nie tknie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas jest tak, że jak już się nastawimy, że Fi coś lubi, to jemu się zmienia i trzeba znów kombinować;)
      My tak nad Filipem skakaliśmy, a Zosi pozwalamy czasem chwilkę się ponudzić;)

      Usuń
  2. Slodkosci :)
    To dobrze, że ma ochotę na sam chleb bo Niko zjada masło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masło jeszcze czasem przejdzie, jak jest mocno głodny, ale inne smarowidło lub cokolwiek leżącego na chlebku już nie;)

      Usuń
  3. Oj mój mały też coraz bardziej domaga się naszego towarzystwa i nie wystarczy mu leżenie w bujaczku :) Cudne dzieciaczki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zosia lubi czasem poleżeć i popatrzeć, jak coś robię, ale tylko parę minut, potem domaga się mojej uwagi;)

      Usuń
  4. Sliczne macie dzieciaki....ale to zapewne wiecie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiemy, wiemy;) Takie fajne nam wychodzą, że może żal by było na dwójce poprzestać;)

      Usuń
  5. Jaka z Zosi pyzulka - cudo! :) Choćbyś na uszach stawała to z małym uparciuchem nie wygrasz - u nas jest podobnie. Dobrze, że Fifi w ogóle coś je.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Był czas, że nie chciał nic. Troszkę nam pomogło posłanie go do żłobka, a trochę odpuściliśmy i zamieniamy mu to czego nie chce na to co mu bardziej pasuje.

      Usuń
  6. Nasza też zaczyna odstawiać nudę. Mamy w zanadrzu bujaka, matę no i Lulkę co to lubi nad nią wisieć. Dajemy więc radę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja na razie eksploatuję kocyk i karuzelkę, ale mata i bujak chyba wejdzie w użycie na dniach. A Fi owszem zainteresowany, ale tylko na chwilkę, żeby pogłaskać, no i trzeba pilnować, żeby paluchów w oczka nie wepchnął;) Także marna pomoc;)

      Usuń
  7. córka mojej koleżanki piła cały dzień wodę...potrafiła wypić nawet z 5 buteleczek...do jedzenia strasznie ciężko było ja zagonić...byli szczęśliwi jak zjadła paluszka...na szczęście jej minęło...ale stresu przeżyli co nie miara...
    Co do Hanki to najlepszy rozśmieszaczem i zabawiaczem był (i do dziś jest ) starszy brat :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas też cały dzień tylko "pija, pija", a jeść nie chce. Ale są dni, gdy dopada go taki apetyt, że zjadłby konia z kopytami;)
      A Fi na razie za mały, żeby zabawiać Zośkę, łapki pcha, głaszcze, ale to tyle;)

      Usuń
  8. U nas adaś też już daje znać, że mu się nudzi...:)
    a suchy chleb jest mega! mój Michaś go uwielbia!
    nie no ktoś nam sklonował dzieci :DD

    OdpowiedzUsuń